poniedziałek, 15 stycznia 2018

"Belgariada" David Eddings - recenzja

W ostatnim czasie brakuje mi powieści napisanych w starym dobrym stylu i coraz częściej sięgam po książki wydane już kilka lat temu. Belgariada doczekała się kolejnego już wznowienia i bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę, bo moje oczekiwania względem tej powieści zostały w całości spełnione.

Dorian od lat zna legendy o Klejnocie i złym Bogu Toraku, który skłonił ludzi i Bogów do wojny. Czy to aby na pewno bajki? Kiedy jego spokojne życie na farmie staje się tylko wspomnieniem, wraz z starym bajarzem i nadopiekuńczą ciotką Pol, wyrusza w podróż. Klejnot jest bardzo ważny i potężny, ale może doprowadzić do katastrofy!

Belgariada jest powieścią, która kwitnie na oczach czytelnika. Prolog rzuca nieco światła na początki tej historii, jednak jest dość jałowy i dopiero pierwszy rozdziała wzbudził moje prawdziwe zainteresowane. Poznajemy Dorina, jako małego chłopca i jego młodzieńcze przygody. Jest sielankowo, spokojnie i można się rozmarzyć, ale nie trwa to długo i kiedy Dorin, wraz z ciocią Pol i wędrownym bajarzem wyruszają w drogę, zaczyna się prawdziwa akcja i trudno oderwać się od lektury!

Początkowo leniwy rozwój wypadków nabiera tempa z każdym kolejnym rozdziałem. Nowi bohaterowie również pozytywnie wpływają na odbiór powieści i stanowią najmocniejszy element. Każdy jest inny i na swój własny sposób posiada urok, któremu trudno się oprzeć. Ciocia Pol nie wzbudza może najcieplejszych uczuć, bo jest dość chłodną osobą, ale nie można odmówić jej charyzmy, co z pewnością pielęgnowała w sobie przez lata. Młodość rządzi się swoimi prawami, dlatego wiele mogę wybaczyć Dorinowi. Chłopak czasami jest nieokrzesany i pędzi do przodu nie znając szczegółów i potrzebnych informacji. Jednak młodzieniec dorasta i mężnieje, co napawało mnie dumą! Oczywiście na uwagę zasługuję również postać Pana Wilka, oraz wielu innych, których poznałam podczas wędrówki Doriana. Jest to powieść przede wszystkim przygodowa i czyta się ją lekko i bardzo szybko.


Belgariada to pięciotomowy cykl, który został wydany w jednym, dość obszernym, tomie. Mapki jak zawsze sobie cenie, bo ułatwiają wyobrażenie sobie przedstawionego świata i terenu. Cykl porównywany do twórczości Tolkiena, a ponieważ niedawno miałam okazję przeczytać słynną trylogie, to potwierdzam owe podobieństwa. Nie uważam, że to jest złe. Wręcz przeciwnie! Lubię klasyczną fantastyką, a Belgariada z pewnością do takiej należy. Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością, bo choć autor wykreował złożony świat, to ma przyjemny styl, a dialogi okraszone są sporą dawką humoru. Lekko przewidywalna, jednak bohaterowie całkowicie mi to zrekompensowali.


Każdy miłośnik klasycznej fantastyki powinien poznać ten cykl. Epicka przygoda i pełnokrwiści bohaterowie zabierają czytelnika w podróż przez Królestwa Zachodu, co zaowocuję niezapomnianymi wrażeniami, a i miłości też nie zabraknie! Polecam 7/10






Dziękuję! 

6 komentarzy:

  1. Jako niewielka miłośniczka fantastyki chyba wstrzymam się od tej serii :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy się skuszę, może kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie już czeka, na czytniku na szczęście;) Jeśli jeszcze nie czytałaś, to polecam też cykl "Syn zdrajcy" Milesa Camerona. Teraz czytam pierwszy tom "Czerwony rycerz" i myślę, że wpasowałby się w tematykę;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skusiło mnie zdjęcie tej cudnej książki.Po przeczytaniu recenzji już wiem,że koniecznie muszę ją kupić.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Gruba i pięknie wydana. Czego chcieć więcej?
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń