piątek, 27 lipca 2018

"Poza rytmem" Brittainy C. Cherry - recenzja


Jasmine jest przyszłą gwiazdą muzyki pop, a Eliot szkolnym popychadłem. Kochają muzykę i to uczucie ich zbliża. Oboje są zagubieni i szukają ukojenia. Pewnego dnia Jasmine znika, a Elii musi sam radzić sobie z problemami. Pewna nieoczekiwana tragedia zmienia bezpowrotnie Eliota. Kilka lat później spotykają się, lecz wszystko się zmieniło i nic już nie jest takie jak dawniej. Czy dawne uczucia przetrwały próbę czasu?  

Twórczość autorki nie jest mi obca. Chętnie sięgam po książki Pani Cherry, bo wiem , że to będzie coś mocnego i wyciskającego łzy. I w tym przypadku się nie zawiodłam, a historia Eliota i Jazz mnie nie rozczarowało. Łatwo można się zatracić w tej powieści, lecz dla mnie nie jest to najlepsza książka autorki. To, że książka ma wady, nie znaczy wcale, że jest zła, czy może się nie podobać. Tak właśnie mam w przypadku tej książki. Dostrzegam jej minusy, a jednak płakałam nad losem bohaterów, bo nie da się ukryć, że Brittainy C. Cherry potrafi grać na emocjach.

Książka można podzielić na dwie części. Oddziela je wielka i druzgocąca tragedia. W pierwszej poznajemy dwoje szesnastolatków, którym nie jest łatwo odnaleźć się wśród rówieśników. Jasmine zaczyna naukę w „prawdziwej” szkole i cieszy się z możliwości ucieczki od wymagającej matki. Eliot jest chudy, uwielbia grać na saksofonie i ponad wszystko kocha swoją rodzinę. Połączyła ich muzyka. Piękna i pełna emocji. Dwoje wrażliwych nastolatków przeciw światu. Ta część podobała mi się najbardziej. Przemoc w szkole i rodzinne problemy, to częsty problem i jestem zachwycona, w jaki sposób autorka go przedstawiła. Mało prawdopodobne wydaję mi się nonszalancja dyrektora i nauczycieli oraz bagatelizowanie problemu przemocy w szkole. Druga część pokazuję, jak łatwo się zmienić. Sześć lat odmieniło bohaterów, choć to Eliot przeżył prawdziwą przemianę. Jazz w końcu walczy o siebie! Matka dziewczyna i jej postawa mocną mnie poruszyła i chyba każdy dłużej zastanowi się nad postępowaniem tej kobiety. Choć Eliot i Jasmine są głównym bohaterami i to z ich punktu widzenia poznajemy tę historię, to moim ulubieńcem został Ray. Koniecznie musicie go poznać!

Muzyka odgrywa bardzo istotną rolę, w końcu to ona połączyła Eliota i Jazz. Klimat jest niezwykły i czuć miłość i magię, jaką roztaczają bohaterowie. Akcja jest bardzo szybka, a dialogi burzliwe. W tej książce nie ma miejsca na nudę. Czyta się bardzo szybko, a ja zatraciłam się w lekturze. Jednak… pod koniec dosłownie przewracałam oczami i ciągle powtarzałam: Serio? Oni tak naprawdę rozmawiają? Widać, że autorką jest kobieta, bo dialogi momentami wydają się przesadzone, wręcz karykaturalne. Naprawdę trudno uwierzyć, by jakikolwiek facet, nawet ten najbardziej wrażliwy, rzucał tak patetycznymi tekstami. Nie mam namyśl jednego wybuchu uczuć, bo druga część tej książki jest pełna poczucia winy, a Eliot i Jazz ponownie nawiązują więź w bardzo podniosłym stylu. Z tego też powodu „Poza rytmem” jest prawdziwą kopalnią pięknych cytatów, jednak jak dla mnie autorka trochę przesadziła.

Eliot i Jasmine pokazują, że przyjaźń może przetrwać, a upływ czasu tylko ją cementuję. Czy książka mi się podobała? Jak najbardziej! Nie mogłam oderwać się od lektury, lecz nadmiar tej teatralności i ckliwych rozmów, pod koniec mnie męczył. Książkę jak najbardziej polecam, szczególnie, jeśli szukacie lektury lekkiej, a przy tym wzruszającej. Możne nie jest to idealna powieść, ale z pewnością czyta się ją bardzo przyjemnie.
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz