Lata 30.XXI wieku, to prawdziwy rozkwit technologii. Jest ona
nieodzownym elementem życia i można ją spotkać na każdym kroku. Technologia daje
człowiekowi wiele możliwość, jednak ci biedniejsi nie mogą sobie na to
pozwolić. Ludzie łykają magiczne pigułki o nawie reinforsyna, które zwiększają
inteligencję, a androidom dają możliwość odczuwania emocji. Pragnienie
odczuwania jest tak duże, że replikanci wywołują bunt w Beyond Industries. Masakra,
która bezpowrotnie odmieniła obraz New Horizon. Z tego piekła ocalał porucznik
Jared Quinn, który z ciężkimi obrażeniami trafia do szpitala i zapada w głęboki
sen. Po niespełna trzech latach wraca do życia, ale nadal nie może pogodzić się
ze zdradą swojej partnerki Mai. Mężczyzna wraca do pracy w policji, lecz kiedy
w stolicy dochodzi do tajemniczych morderstw, zaczyna się obawiać, że to on sam
może być sprawcą. Jared walczy z lękami i uprzedzeniami, ale największą walkę
prowadzi we własnej głowie, która skrywa wiele tajemnic, lecz nie jest łatwo
się do nich dokopać. Czy uda mu się odkryć prawdę i odnaleźć dawną
przyjaciółkę?
Książka jest naprawdę
dobra. Autorka stworzyła niezwykłą wizję przyszłości. Wszystko jest
skomputeryzowane, a medycyna przeżywa prawdziwy rozkwit. Sztuczne organy,
implanty oraz wszczepy domózgowe, które dają posiadaczowi takiego cudeńka wiele
możliwości. Zamrażanie również jest możliwe i nieco przerażające. Miasto jest
nieustannie monitorowane, a mimo to czasami dochodzi do złamania zabezpieczeń,
co udowadnia, że technologia jednak potrafi być zawodna. Opowiadać można by
naprawdę długo, a i tak wiele bym pominęła. Wiele dziwnych nazw, lecz z czasem
można się do nich przyzwyczaić, lecz to drobiazgowość autorki zrobiła na mnie
największe wrażenie. Świat wykreowany z dbałością o najmniejszy szczegół i poznając
go, nie miałam wątpliwości, że to tylko kwestia czasu, kiedy to będzie możliwe.
Akcja jest szybka, ciekawa i pełna zwrotów akcji, a narrator
świetnie się spisuję, lawirując między bohaterami. Chwilami męczyły mnie
przydługie opisy, jednak nie było ich za wiele. Bardzo spodobał mi się pomysł z
androidami, które rozumieją ludzi i potrafią kopiować ich uczucia, a mimo to
nie potrafią odczuwać ich naprawdę. Doskonały motyw do buntu, lecz w powieści
wybija się jeszcze jeden wątek. Morderstwa wprowadziły elementy kryminału i
jeśli ktoś lubi ten gatunek, powinien być usatysfakcjonowany.
Początkowo myślałam, że „Łzy Mai” to kolejna młodzieżówka,
lecz szybko się okazało, że jest to niezwykle dojrzała i dopracowana powieść.
Główny bohatera ma trzydzieści jeden lat, choć metrykalnie trzydzieści trzy. Boryka
się z traumą i problemami rodzinnymi, jednak to brak samoakceptacji sprawia mu
najwięcej problemów. Nie ufa androidom i cyborgom, a wszelkie modyfikacje ciała
i mózgu uważa za błąd. Bunt w Beyond Industries odbiło na nim swoje piętno, a
ciało wymagało wielu napraw. Teraz jest cyborgiem, z czym nie może się
pogodzić. Red to ciekawa i złożona postać i szybko go polubiłam. Szkoda, że Mai
było tak mało i teraz niecierpliwie czekam na kolejny tom, bo i ona mnie
zaintrygowała.
„Łzy Mai” to dopracowana powieść, która wciąga od pierwszej
strony. Świetnie wykreowane postaci i dużo tajemnic do odkrycia. Czy polecam?
Ja najbardziej! Mało na naszym rynku takich książek i jeśli szukacie dobrej i
oryginalnej powieści, to sięgnijcie po "Łzy Mai", bo naprawdę warto! 8/10!
no właśnie zadziwiło mnie to, że skoro w tytule jest wymienione imię kobiece, to tak mało jest jej w powieści, ale skoro będą kolejne tomy to jestem uspokojona :)
OdpowiedzUsuńpowieści jeszcze nie czytałam, ale jestem nią zainteresowana głównie za sprawą twojej recenzji. Raczej jestem sceptycznie nastawiona do takich futurystycznych wizji świata i zazwyczaj mam z nimi problem, jednak zaciekawiła mnie fabuła książki na tyle, że chyba jednak się na nią skuszę :P
pozdrawiam
Kurcze bałabym się że to wszystko mnie trochę przytłoczy, ale Twoja recenzja jest zachęcająca!
OdpowiedzUsuńMi ta recenzja bardzo się podoba.Po drugie bardzo dobry blog. jest.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co Ty!
OdpowiedzUsuń