wtorek, 4 lutego 2020

"Córka Lasu" Juliet Marillier - RECENZJA


Siedmiorzecze, to miejsce przepiękne, niebezpieczne i pełne tajemnic. Lord Colum strzeże go jak oka w głowie i prowadzi liczne kampanie, by ocalić swoje ziemie przed najeźdźcami zza mórz. Brytowie i Wikingowie stanowią coraz większe zagrożenie, lecz największe niebezpieczeństwo skrywa się za murami twierdzy. Kiedy Colum sprowadza do domu Lady Oonagh, wszystko się zmienia. Pięknej czarodziejce bliżej do wiedźmy, bo jej serce skrywa mroczne pragnienia i zło. Kobieta rzuca zaklęcie na sześciu synów Lorda i tylko Sorcha, siódme dziecko, może ocalić swoją rodzinę.
Powieść oparta jest na baśni o Sześciu Łabędziach, i choć trudno w to uwierzyć, to nigdy jej nie poznałam. Zaległości nadrobiłam dopiero po lekturze „Córki lasu” i bardzo się z tego cieszę, bo dzięki mojej niewiedzy, książka była dla mnie o wiele większym zaskoczeniem. Jest to wersja dla młodzieży i starszych czytelników, bo jest napisana przepięknie.
Autorka wykreowała świat niezwykle kuszący dla czytelnika, w którym magia przeplata się z wojną i życiem codziennym, a widowiskowe krajobrazy i lasy skrywają tajemnice, które pragnie się poznać. Czarowny Lud, cudownie dopełnia ten magiczny obraz, w którym zatonęłam na wiele godzin.
Naprawdę trudno jest być siódmym dzieckiem, tak jak w przypadku Sorchy. Na dziewczynie ciąży klątwa! Jednak bohaterka radzi sobie całkiem dobrze. Pomimo młodego wieku, zna się na ziołach i wywarach, a swoją wiedzę stara się wykorzystywać w dobrych celach. Niestety czasami musi przygotować coś znacznie niebezpieczniejszego. Szybko polubiłam Sorche. Jest odważna, zadziorna i czasami bardzo samotna. Na początku troszkę gubiłam się w tych wszystkich imionach, bo jednak pozostałych sześciu braci też odgrywało znaczące role. Bardzo podoba mi się więź, która łączy całe rodzeństwo. Dbają o siebie. Colum, jako ojciec jest oschły, ale jako władca spisuję się całkiem dobrze i rządzi rozważnie, choć czasami jego poczynania wydają się okrutne.
Akcja toczy się powoli, szczególnie na początku. Sorchę poznajemy, jako małą dziewczynkę, która dorasta. Wydarzenia nabierają tempa po zaręczynach jednego z braci. Magia zaczyna przybierać na sile, a kiedy pojawia się Lady Oonagh, już kompletnie byłam oczarowana. W książce nie podoba mi się tylko jedna rzecz, niestety dość istotna. Opisy są rozległe, a biorąc pod uwagę fakt, że jest to powieść licząca sobie ponad 600 stron, po pewnym czasie może to przeszkadzać.  Dla jednych będzie to problemem, a dla innych nie, więc wszystko zależy od czytelnika.

„Córka lasu” Juliet Marillier to pierwszy tom sagi „Siedmiorzecze”. Autorka zabiera czytelnika w podróż do przepięknej wczesnośredniowiecznej Irlandii! Zapewniam Was, że jest to podróż, w którą warto się wybrać.  Pełna magii, niebezpieczeństwa i klątw, które można pokonać dzięki sprytowi i rozważnemu zawieraniu nowych znajomości, nawet wróg czasami jest większym przyjaciele niż mieszkańcy własnego domu. Czy Sorcha udźwignie brzemię, które na niej ciąży? 7/10!   

1 komentarz: