Mercedes Thompson jest mechanikiem, piękną kobietą i od
czasu do czasu kojotem. Mercy to zmiennokształtna, która swoją lojalnością
potrafi zawstydzić niejednego członka miejscowego stada wilkołaków. Kiedy jej
seksowny sąsiad Adam wpada w kłopoty, to Mercedes rusza mu z pomocą, bo
zaginiona córa Adama jest jej przyjaciółką, a sam Alfa kimś więcej niż tylko
irytującym sąsiadem oraz koneserem jej ogrodowych aranżacji.
Seria o Mercedes Thompson pomimo upływu lat, nadal cieszy
się niesłabnącym zainteresowaniem, z czego możemy się tylko cieszyć. To
dzięki fanom twórczości Patricii Briggs, doczekaliśmy się kolejnego wydania
pierwszego tomu o przygodach nietuzinkowej pani mechanik.
„Zew księżyca” to typowe Urban Fantsy, które nie zaskoczy
Was oryginalnością, lecz należy pamiętać, iż owa książka kilka lat temu
przecierała szlaki i była wzorem dla niektórych pisarzy. To dzięki tej serii,
spore grono czytelników rozsmakowało się w fantastyce, a każdy kolejny tom
potęgował fascynację wilkołakami, wampirami oraz innymi magicznymi istotami.
Jak to bywa w Urban Fantasy, akcja toczy się w mieście i tak
też jest w tym przypadku. Wilkołaki nadal żyją w ukryciu, jednak ludzie nie są
tak całkowicie pozbawieni wiedzy o nadnaturalnym świecie. Szybko można zagłębić
się w otoczenie, które wykreowała autorka, bo jest ono na swój sposób
naturalne. Nie poddawałam w wątpliwość istnienia jakichkolwiek istot, a moce,
które posiadali bohaterowie, stanowiły trwały element powieści.
Mercy jest bohaterką przyjemną w odbiorze. Ma niewyparzony
język i nie boi się go używać. Jest świadoma swoich słabości, ale też nie
stroni od konfrontacji i walki. Autorka nie stworzyła niepokonanej zabójczyni,
tylko kobietę-kojota, która ma silną wolę przetrwana oraz lubi samodzielność.
Co się tyczy Adam, miejscowego Alfy, to w tej części nie poznałam go tak dobrze
jakbym chciała, niemniej jednak wzbudził moją sympatię, a jego wybuchowy
charakter i tajemnice, które skrzętnie ukrywa, dobrze rokują na przyszłość.
Podoba mi się sfora wilkołaków, a mianowicie system, w jaki funkcjonuję. Przypominają
swoich naturalnych braci i taki obraz zwierzęcej strony łaków w pełni mi
odpowiada.
Akcja toczy się na przestrzeni kilku dni, nie należy do
najszybszych, ale nudna również nie jest. Jest to książka z tych, przy których
oddycha się pełną piersią i chłonie wszystko, z czym muszą zmierzyć się
bohaterowie. Nie brak tu krwawych starć, intrygi do rozwikłania, małej dawki
namiętności umiejętnie ukrytej między wierszami oraz dialogów naładowanych
emocjami. Doskonale się bawiłam, głównie dlatego, że kocham ten gatunek, a z
bohaterami szybko nawiązałam więź.
Mercedes jest kobietą, którą w pewnym sensie podziwami, bo idealnie
odnalazła się w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, ale nie straciła "pazura". Nie jest to cukierkowa dziewczyna, a twardo stąpająca po ziemi
zmiennokształtna, która potrafi zawalczyć o tych, których kocha.
„Zew księżyca” to dopiero wstęp do wielotomowej serii, i
jestem zachwycona pierwszym tomem! Kiedy
już się usłyszy pieśń księżyca, trudno porzucić lekturę, tym bardziej, że nocne
wędrówki wśród wilkołaków i wampirów są odurzającą przygodą. Polecam wszystkim miłośnikom
gatunku! 5/6
Książka pod patronatem:
Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń