„Plus/Minus” to prawdziwa gratka dla fanów Olgi Gromyko!
Autorka tym razem nie sama, bo w duecie z Andriejem Ułanowem! Razem stworzyli
świat okraszony magią i słowiańską mitologią.
Elena Wiktorowna pracuje w USOP – Urząd Do Spraw Ochrony
Pomrok. Kiedy jej przełożony Serafim, zostaje postawiony w sytuacji bez
wyjścia, to Lenka musi mu pomóc. Jej nowym partnerem zostaje Sasza. Kiedy są
blisko siebie, aż iskrzy od napięcia i niechęci, jednak pewne tajemnicze
morderstwo nieoczekiwanie ich łączy i od tego momentu zaczynają prowadzić śledztwo,
co najmniej osobliwe i wymagające wielkiego opanowania, a oboje nie słyną z
ugodowego charakteru!
Gdzie ja znajdę schronisko dla Pomrok? To była moja pierwsza
myśl, kiedy poznałam Fiodora. Zbliżają się święta, okna by trzeba umyć, podłogi
wyszorować i herbatkę zaparzyć. Fiodorku kochany, u mnie nie będziesz się
nudził! Tyle zajęć, czułbyś się potrzeby, a i ja doceniłabym takiego cudownego
skrzata domowego! Świetna postać, która niezwykle mnie rozczuliła. A co
najdziwniejsze, to jest bohater drugoplanowy, ale chyba najsympatyczniejszy z
tej powieści! Lenka również skradła moje serduszko. Lubię takie kobiety. Nie
boi się odgryźć i walczy o swoje. Sasza natomiast nie do końca spełnił moje
oczekiwania. Jego zamiłowanie do broni i ciągłe nawiązywanie do wojny chwilami
było męczące, jednak z biegiem wydarzeń, Sasza zmienia się i jest mniej
burkliwy. Ma traumę, z którą musi się uporać i o ile to jest w porządku, to
wypominanie niektórym, że nie walczyli i nie wiedzą, czym jest prawdziwe życie,
już nie do końca. Oboje tak naprawdę są nieco szaleni i nieprzewidywalni!
Akcja jest zawrotna i od pierwszej strony iskrzy od emocji.
Zawdzięczamy to głównie Lenie i Saszy, których znajomość zaczęła się dość
niefortunnie i każda ich wymiana zdań była spektakularna. Tak naprawdę, aż do
ostatniej strony emocje między nimi nie opadają, ale ewoluują i bardzo mi
się to podobało. Z pewnością książkę doceni męskie grono czytelników, gdyż Andriej
Ułanow, spec od fantastyki militarnej, sypię terminami i wiedzą wojenną. Nie
wpłynęło to jednak na dobrze znany styl Pani Gromyko, która zachwyciła
niejednego czytelnika, a ta książka nie zawiedzie jej fanów.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie, na niektóre sprawy trzeba
przymknąć oko i cieszyć się wartkimi i zabawnymi dialogami. Utarczki słowne
Saszy i Lenki są ogniste i stanowią najmocniejszy element powieści. Świat
przedstawiony jest przesycony magicznymi istotami, co uwielbiam i zawsze sobie
cenie w książkach Pani Gromyko.
„Plus/Minus” to naprawdę przyjemna powieść. Wielokrotnie
wybuchałam śmiechem i bawiłam się doskonale. Jak dla mnie trochę za dużo
militariów, ale to nie znaczy, że innym się to nie spodoba, a jestem mocno
przekonana, że niektórzy właśnie z tego powodu pokochają tę książę. Cudowny
Fiodor, ognista Elena i niebezpieczny Sasza, zabiorą Was w niebanalną i
zaskakującą przygodę, podczas której sami wcielicie się w detektywów! 7/10!
Dziękuję!
Patronat:
coraz więcej książek powstaje na bazie mitologii słowiańskiej, ale to dobrze :P nie znam ani tej pisarki, ani pisarza, ale twoja recenzja mnie na tyle zaciekawiła, że chętnie przekonam się jakie będą moje wrażenia, po tej lekrurze :)
OdpowiedzUsuńzaczytanamona.blogspot.com