Larysa jest przeciętną osiemnastolatką, której największym
zmartwieniem jest zbliżająca się matura. Egzaminy i życie szkolne schodzą na
dalszy plan, gdyż dziewczyna jest świadkiem wypadku. Starsza sąsiadka jest
bliska śmierci, a tajemniczy nieznajomy przygląda się całemu zajściu. Larysa
nie spodziewa się, że to zdarzenie bezpowrotnie odmieni jej życie. Gabriel
również jest zaskoczony, bo w końcu pradawna przepowiednia może się spełnić.
„Larista” to typowy romans paranormalny. Gatunek ten darzę
ogromną sympatią, bo to dzięki niemu pokochałam czytanie. Trendy się zmieniają
i jest to widoczne również w literaturze. Książka ta przypomina powieści wydane
kilka lat temu i nie bez powodu, bo jest to drugie wydanie. Fani autorki z
pewnością ucieszą się, że już niebawem pojawi się kolejny tom serii
„Wysłannicy”.
Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością i choć jest to
młodzieżówka, to byłam spragniona uczuć związanych z pierwsza miłością i nawet
lekka przewidywalność mi nie przeszkadzała.
Główna bohaterka jest sympatyczna i łatwo ją polubić. W końcu dziewczyna, która zachowuję się
odpowiednio do swojego wieku, a nie jest nad wyraz doświadczoną przez los
kobietą, która styrana życiem, wie wszystko najlepiej. Larysa jest młoda i
pełna zapału. Podoba mi się jej bezinteresowność, poczucie humoru i pasja,
której poświęca dużo czasu. Gabriel jest bardzo tajemniczy i chwilami mroczny.
Szczególnie początek książki taki właśnie jest i co dziwne, po raz pierwszy
początek podobał mi się bardziej niż sam finał. W książce pojawia się jeszcze
jeden bohater, który bardzo szybko pokazuje swoje prawdzie oblicze, co
kompletnie mnie nie zaskoczyło.
Akcja jest bardzo szybka, a autorka nie rozwleka mało
istotnych spraw. Niektóre wątki potoczyły się nawet za szybko, bo zabrakło mi w nich czegoś. Relacja między bohaterami rozwija się również w zawrotnym tempie. Sam
pomysł nie jest szczególnie oryginalny, bo przypomną nieustanną walkę między
aniołami i diabłami. Tutaj jest to inaczej nazwane i kilka szczegółów jest
nowych. Nie będę się zagłębiać w ten temat, bo sami też musicie odkryć
tajemnice bohaterów.
Jestem zachwycona otoczeniem. Piękny las, małomiasteczkowa
mentalność, cisza, spokój i przyroda, która w tej powieści jest nieustannie
obecna. Uwielbiam takie klimaty i jak dla mnie, wielki plus za piękne widoki,
które wprawiły mnie w cudowny nastrój.
„Larista” to powieść przewidywalna, ale jest również słodka
i bardzo dobrze się ją czyta. Lekka i idealna na wieczór. Relaks gwarantowany.
Polecam 6+/10!
Larista jak dla mnie była pisana bardzo 'po łebkach'. Nic jej nie mogło uratować.
OdpowiedzUsuń