Ryiah spełniła swoje marzenia. Po roku ciężkiej pracy
dostała się do Akademii Magii. Dziewczyna wraz z bratem Alexem musi zmierzyć
się z wymagającymi nauczycielami i uprzedzeniami względem nisko urodzonych. W
całym ferworze walki i ciężkiej rywalizacji pojawia się zagrożenie, które
może zaważyć na losach całego królestwa. Czy bohaterowie odnajdą się w nowej
rzeczywistości? Wojna! Miłość! I Zdrada! Wiele emocji i wrażeń, które zaskoczą
Was wielokrotnie.
Dużo sprzecznych opinii można znaleźć o tej serii, ale ja
przeczytałam pierwszy tom i choć nie powalił mnie na kolana, to był bardzo
lekką i przyjemną lekturą. A to właśnie jest dla mnie najważniejsze. „Pierwszy
rok” to wprowadzenie do nowego świata, w którym magie mają tylko nieliczni, a i
ci szczęśliwcy muszą ostro trenować, by ową magie rozwinąć. Ryiah nie
zapowiadała się obiecująco, a jednak dostała promocję do Akademii i to dzięki determinacji oraz ambicji. Bez znajomości pierwszego tomu, trudno będzie się
odnaleźć w tym. Początek serii może być nieco irytujący, bo piętnastoletni
bohaterowie postępują lekkomyślnie, a główna bohaterka jest naiwna. Ten tom
jest znacznie lepiej napisany i bardzo różni się od pierwszej części.
Ryiah opowiada o
swoich czteroletnich praktykach. Akcja jest zawrotna! Bardzo dużo pozorowanych walk,
podczas których adepci starają się wykazać. Częsta zmiana miejsca wydarzeń i
bardzo duże przeskoki czasowe, lecz wszystko jest spójne i dzięki temu możemy
śledzić najlepsze momenty. Pojawia się też polityka, która bardzo dużo
podniosła wartość tej serii, ponieważ zaczęło się robić niebezpieczni i
napięcie wzrasta.
Bohaterowie również przeszli niemałą zmianę, bo w końcu czas
mija i nie są już nieśmiałymi piętnastolatkami, a młodymi ludźmi, przed którymi
świat stoi otworem! Zmężnieli, dojrzeli i stali się świadomi swoich możliwości.
Ryiah nadal jest wyszczekana i ja to lubię, jednak ma też swoje gorsze momenty,
a wszystko to ma związek z wątkiem miłosnym, bo ten temat jest dla mnie bardzo
zagmatwany i czasami denerwujący. Darrena nigdy nie zrozumiem i chyba nie
obdarzę go sympatią, bo jest okrutny i postępuję dziwnie. Może w kolejnym tomie
mnie zaskoczy, ale musiałby się mocno postarać, bym chociaż zaczęła go
tolerować. Ian natomiast jest bohaterem o wielkim potencjale, dla którego
straciłam głowę i szkoda, że w całym tym szaleństwie i walkach gdzieś przepadł, bo jego
poczucie humoru i optymizm mnie urzekły. Wątek Alexa jest miłym dodatkiem!
„Adeptka” to nie tylko świetna kontynuacja, ale i dobrze
napisana powieść! Jest ciekawie i zaskakująco. Akcja jest dynamiczna i nieprzewidywalna.
Walki, nawet te pozorowane, są niebezpieczne i bardzo magiczne. Nowi
bohaterowie dają się lubić, a niebezpieczeństwo wiszące nad całym królestwem
idealnie dopełnia tę historię. Książka znacznie lepsza od pierwszej części i aż
zacieram ręce na myśl o kolejnym tomie, choć mam nadzieję, że wątek miłosny
zejdzie na dalszy plan. Polecam! 7/10
Przeczytałam "Adeptkę", nie mogę się doczekać kolejnych tomów!
OdpowiedzUsuń