wtorek, 29 stycznia 2019

"Czarny Mag. Adeptka" Rachel E. Carter - recenzja


Ryiah spełniła swoje marzenia. Po roku ciężkiej pracy dostała się do Akademii Magii. Dziewczyna wraz z bratem Alexem musi zmierzyć się z wymagającymi nauczycielami i uprzedzeniami względem nisko urodzonych. W całym ferworze walki i ciężkiej rywalizacji pojawia się zagrożenie, które może zaważyć na losach całego królestwa. Czy bohaterowie odnajdą się w nowej rzeczywistości? Wojna! Miłość! I Zdrada! Wiele emocji i wrażeń, które zaskoczą Was wielokrotnie.
Dużo sprzecznych opinii można znaleźć o tej serii, ale ja przeczytałam pierwszy tom i choć nie powalił mnie na kolana, to był bardzo lekką i przyjemną lekturą. A to właśnie jest dla mnie najważniejsze. „Pierwszy rok” to wprowadzenie do nowego świata, w którym magie mają tylko nieliczni, a i ci szczęśliwcy muszą ostro trenować, by ową magie rozwinąć. Ryiah nie zapowiadała się obiecująco, a jednak dostała promocję do Akademii i to dzięki determinacji oraz ambicji. Bez znajomości pierwszego tomu, trudno będzie się odnaleźć w tym. Początek serii może być nieco irytujący, bo piętnastoletni bohaterowie postępują lekkomyślnie, a główna bohaterka jest naiwna. Ten tom jest znacznie lepiej napisany i bardzo różni się od pierwszej części.
 Ryiah opowiada o swoich czteroletnich praktykach. Akcja jest zawrotna! Bardzo dużo pozorowanych walk, podczas których adepci starają się wykazać. Częsta zmiana miejsca wydarzeń i bardzo duże przeskoki czasowe, lecz wszystko jest spójne i dzięki temu możemy śledzić najlepsze momenty. Pojawia się też polityka, która bardzo dużo podniosła wartość tej serii, ponieważ zaczęło się robić niebezpieczni i napięcie wzrasta.
Bohaterowie również przeszli niemałą zmianę, bo w końcu czas mija i nie są już nieśmiałymi piętnastolatkami, a młodymi ludźmi, przed którymi świat stoi otworem! Zmężnieli, dojrzeli i stali się świadomi swoich możliwości. Ryiah nadal jest wyszczekana i ja to lubię, jednak ma też swoje gorsze momenty, a wszystko to ma związek z wątkiem miłosnym, bo ten temat jest dla mnie bardzo zagmatwany i czasami  denerwujący.  Darrena nigdy nie zrozumiem i chyba nie obdarzę go sympatią, bo jest okrutny i postępuję dziwnie. Może w kolejnym tomie mnie zaskoczy, ale musiałby się mocno postarać, bym chociaż zaczęła go tolerować. Ian natomiast jest bohaterem o wielkim potencjale, dla którego straciłam głowę i szkoda, że w całym tym szaleństwie i walkach gdzieś przepadł, bo jego poczucie humoru i optymizm mnie urzekły. Wątek Alexa jest miłym dodatkiem!

„Adeptka” to nie tylko świetna kontynuacja, ale i dobrze napisana powieść! Jest ciekawie i zaskakująco. Akcja jest dynamiczna i nieprzewidywalna. Walki, nawet te pozorowane, są niebezpieczne i bardzo magiczne. Nowi bohaterowie dają się lubić, a niebezpieczeństwo wiszące nad całym królestwem idealnie dopełnia tę historię. Książka znacznie lepsza od pierwszej części i aż zacieram ręce na myśl o kolejnym tomie, choć mam nadzieję, że wątek miłosny zejdzie na dalszy plan.  Polecam! 7/10

1 komentarz:

  1. Przeczytałam "Adeptkę", nie mogę się doczekać kolejnych tomów!

    OdpowiedzUsuń