Griselda i Holden zostali porwani i spędzili trzy lata z
szalonym oprawcą. Kiedy nadarza się okazja, sieroty postanawiają uciec.
Niestety tylko trzynastoletniej Gris udaję się przekroczyć rzekę. Zostali
rozdzieleni, lecz nigdy nie zapomnieli o sobie. Dziesięć lat później podczas
nielegalnych walk, Griselda rozpoznaje jednego z zawodników. To on, chłopak, o
którym nigdy nie zapomniała. Holden ponownie wkroczy w jej życie. Czy blizny z
przeszłość i czas pozwolą im odnaleźć szczęście?
Po słodkim i nieco bolesnym „Weteranie” bez wahania sięgnęłam
po kolejny tom serii „Współczesne baśnie”. „Weteran” mnie zachwycił, wycisnął
kilka łez, lecz kilka razy też rozbawił. „Nigdy nie pozwolę ci odejść” w moim
odczuciu jest książką lepiej napisaną, ale sam historia momentami jest
przyciężka i brak w niej lekkości.
Dwójka złamanych bohaterów intryguję i zmusza do
zastanowienia nad ich losem i wyborami, bo niektóre ich decyzje nie należą do
najlepszych, ale w jakimś stopniu ich rozumiałam. Griselda, która w nowym życiu
jest znana jako Zelda, tkwi w toksycznym związku z facetem brutalnym i
chamskim. Szybko zapałałam do niego
niechęcią, bo na pierwszy rzut oka widać, że to oślizgły drań. Holdena trudno opisać, bo
wiele przeszedł, jednak ma w sobie to coś, co mnie rozczuliło. Jeśli głowicie się,
czy są spokrewnieni, to zdradzę Wam, że nie są i nie jest to z mojej
strony spoiler, bo te informację można znaleźć już na pierwszych stronach.
Styl autorki bardzo mi się spodobał. Narrator świetnie się spisał i lawiruje
między Griseldą a Holdenem, dzięki czemu lepiej można ich poznać. Wydarzenia z
przeszłości również zostały opisane, jednak autorce wyszło to bardzo zgrabnie.
Wszystko łączy się w spójną całość i książkę czyta się bardzo bobrze.
Holdena uwielbiam, język, jakim została napisana książka,
również do mnie przemawia, akcja jest szybka i autorka nie oszczędza zarówno
bohaterów jak i czytelnika. Nawet przez moment nie wieje nudą, jednak…. Ciągłe
obarczanie się winą przez Gris jest denerwujące. Wmawia sobie, że nie zasługuje
na szczęście i nie walczy o siebie, swoje marzenia i lepszą przyszłość.
Opowiada piękne historie i uwielbiałam te momenty, ale nie dąży do
wykorzystania swojego talentu. Nadmiar bólu i nieustannych przeprosin również
potrafi przytłoczyć i zabrakło mi jakiegoś, choćby małego, powiewu lekkości.
Jeden naprawdę Wielki zbieg okoliczności jest, co najmniej dziwny i mało
wiarygodny. Kilka takich naciąganych faktów nieco popsuło mi cały odbiór tej
powieść.
„Nigdy nie pozwolę ci odejść” to mocna powieść. Bardzo bolesna i intensywna. Współczesna wersja Jasia i Małgosi z pewnością zasługuję na uwagę. 7/10
"Weteran" bardzo mi się podobał i teraz poluję właśnie na powyższy tytuł. Co prawda dawno, dawno temu już go czytałam, ale bardzo chętnie sobie przypomnę tę historię, bo nic już nie pamiętam :( No i mam nadzieję, że wydawnictwo wyda całą serię, bo bardzo jestem zaintrygowana następnymi tomami opartymi na innych znanych baśniach :)
OdpowiedzUsuń