czwartek, 8 września 2016

"Gwiazdy nad Oktober Bend" Glenda Millard- recenzja



Alice pragnie normalności, zrozumienia i akceptacji. Jednak nie jest jej to dane. Dziewczyna boryka się jawnym odtrąceniem oraz życiem, które stawia przed nią nowe przeszkody. Alice znajduje ukojenie w miłości lojalnego brata, przyjaźni Manny’ego oraz w haikach, które piszę i rozwiesza w zaskakujących miejscach.

Nie wiem, czego się spodziewałam, ale z pewnością nie tego, co dostałam. Jest to niesztampowa i wartościowa powieść dla każdego, kto szuka lektury skłaniającej do przemyśleń.  Alice zaznała ogromnej krzywdy, która bezpowrotnie odmieniła nie tylko życie dziewczyny, ale całej jej rodziny.

Alice jest niepełnosprawna, lecz od początku widać, że posiada wielki talent i wystarczyłoby obdarzyć ją wsparciem, by poczyniła postępy. W tym momencie nasuwa się kolejny problem, czyli bieda, która ogranicza możliwości dziewczyny. Autorka poruszyła bardzo dużo istotnych kwestii, co z jednej strony jest bardzo dobre, lecz mała objętość powieści nie pozwoliła na zgłębienie ich w zadowalającym stopniu. Czuje, że wiele spraw zostało potraktowanych po macoszemu, oczywiści przesłanie płynące z tej historii jest klarowne, lecz z przyjemnością zgłębiłabym niektóre sprawy. Odniosłam również wrażenia, że autorka przesadziła z mrokiem i dramatem, który przeżyli bohaterowie. Przydałoby się więcej promieni słońca, radości i tych urokliwych gwiazd nad Oktober Bend.


Narracja została podzielona między Alice i Manny’ego, jednak to bohaterka dominuję. Momenty pokazane z punktu widzenia Alice są chaotyczne i poetyckie. Podejrzewam, że nie wszystko zrozumiałam, jednak w tej plątaninie myśli oraz marzeń, można się zagubić, bądź pomylić fakty. Są to momenty dziwne, ale również piękne i refleksyjne. Haiki podobały mi się najbardziej. Niektóre czytałam wielokrotnie, doszukując się ukrytych znaczeń, lecz w większości przypadków, były to proste wiersze, których prawda przerażała. Manny pokazał swój punkt widzenia i postrzegania Alice i choć sam przeżył tragedie, to podziwiałam go za to, jak Alice wyglądała w jego oczach. Wszyscy powinni widzieć ją taką jaka jest. Nie ułomna, lecz pełna życia, spętanego ograniczeniami. Wystarczy zatrzymać się na moment, by pozwolić takiej osobie uwolnić skrywane pragnienia i myśli. WYSTARCZY POSŁUCHAĆ! 

Książka do przeczytania w jeden wieczór, lecz do wspominania jeszcze długo po skończonej lekturze. Nieidealna i momentami chaotyczna, lecz pokazująca trudną i bolesną drogę Alice do życia jasnego i pełnego pięknych, nowych wspomnień i marzeń.
Polecam 4+/6

Dziękuję!
 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam książka krótkie, acz zapadające na długo w pamięc. Taki "Oskar i Pani Róża" na przykład. :)
    Optymista

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka zainteresowała mnie, kiedy zobaczyłam ją w konkursie wydawnictwa Dreams, ale nigdy nie czytałam nawet jej opisu. Przyznam, że przyciągnęła mnie swoją okładką, ale teraz, kiedy dowiedziałam się o co w niej chodzi, nadal wydaje mi się całkiem ciekawa. Nigdy nie czytałam książki, której główny bohater byłby osobą niepełnosprawną. Poza tym, od czasu do czasu lubię czytać króciutkie powieści jako przerywniki między obszernymi cegiełkami, których mam tak wiele na swojej półce. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z Books of Souls

    OdpowiedzUsuń