Parker nie miała łatwego życia, została bezpowrotnie zraniona. Blizny stanowią jej cześć i choć nie pamięta wszystkiego, to wie, że
już nigdy nie będzie taka sama jak przed atakiem seryjnego mordercy. Kiedy
Parker dostaje smsa od Everetta, postanawia zaryzykować i spotkać się z nim.
Przypadkowa wiadomości odmieni życie tej dwójki, bo Parker żyje choć jest
martwa w środku, a Everett jest pełen życia, choć umiera. Przygotujcie się na
zderzenie dwóch różnych charakterów i liczne wybuchy emocji.
„Dziesięć poniżej zera” to książka, która zachwyciła mnie od
pierwszej strony, mogę dopatrywać się tu kilku nieścisłości, ale po skończonej
lekturze jestem bardzo zadowolona.
Parker i Everett grają pierwsze skrzypce i to ich historia
jest najważniejsza. Dziewczyna jest zimna i wycofana, pragnie spokoju i życia
pozbawionego emocji. Nie czuć nić, to też uczucie... Pustki. Wielkiej,
przytłaczającej, i przede wszystkim smutnej nicości, która nie pozwala cieszyć
się życiem. Szkoda, że więcej uwagi autorka nie poświęciła przeszłości Parker i
ataku mordercy, który naznaczył ją bliznami na twarzy i ręce. Tak przynajmniej
uważałam przez większość książki, ale na koniec uznałam, że to wypadło
naturalnie. Everett ma zmienne nastroje, ale jest dobry i nieustępliwy. Chwilami
zachowuję się jak arogancki dupek, ale nie bez powodu i dzięki temu tak bardzo
oddziałuję na Parker. Świetna postać, która ma niejednego asa w rękawie i
wyciąga go w najmniej spodziewanym momencie.
Akcja od pierwszej strony jest zawrotna. Trzysta stron to niewiele
i chyba dlatego ta książka tak bardzo mnie zachwyciła. Autorka nie przeciąga i
nie roztrząsa mało istotnych spraw i co najważniejsze, nie szuka sztucznych
problemów, by namieszać. Bohaterowie podróżują i odwiedzają ciekawe miejsca.
Ich podróż jest ciekawa i nie ma tu miejsca na nudę.
„Dziesięć poniżej zera” to kwintesencja romansu! Bohaterowie
zmieniają się na oczach czytelnika i muszę Wam powiedzieć, że ta przemiana jest
spektakularna! Następuje stopniowo i można zaobserwować drobne zmiany oraz sytuacje,
które oddziałują na Everetta i Parker! To jest po prostu piękne. Autorka nie
zrobiła z tej książki przesadzonego dramatu, który wyciska łzy. Owszem,
wzruszyłam się, lecz nie czułam się przytłoczona. Szczerze? Nie lubię, kiedy
autorzy skupiają się na śmierci i sypią ckliwymi tekstami. Relacja bohaterów
jest skomplikowana, często nie są dla siebie mili, a ich rozmowy iskrzą.
Nagromadzone w nich uczucia buzują i często wybuchają. I takie jest życie! Nieprzewidywalne! Często mówimy rzeczy, który późnej żałujemy. Jest też namiętnie, a
wszystko to wypadło bardzo naturalnie. „Dziesięć poniżej zera” bawi, wzrusza i
skłania do refleksji na życiem! Podoba mi się ta historia i szczerze polecam! 8/10!
Dziękuję!
Patronat
Lubię zmiany jakie zachodzą w bohaterach więc będę miała powieść na oku. Fabuła też prezentuje się kusząco :)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę tę książkę na już! :D Tak się cieszę, że została wydana, bo to piękna opowieść dwójki "naznaczonych" ludzi. Nie mogę się doczekać, aż uda mi się ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuń