poniedziałek, 9 kwietnia 2018

"Sztylet ślubny" Aleksandra Ruda - recenzja


„Sztylet rodowy” oscylował w zaskakujące wydarzenia i teraz Głosy Królewskie muszą zmierzyć się z pomroką i wojną domową. Mila/ Jasnota skrywa potężną moc i może ofiarować wybrankowi serca władze nad Dominium, lecz chętnych na bycie Władcą jest wielu, czy Jasnota wybierz zgodnie z głosem serca?

Królewska drużyna ledwo uszła z życiem i teraz zmierza do bezpiecznego miejsca. Niestety los nie jest łaskawy i nieustanie rzuca im kłody pod nogi, bądź wilki, martwaki i inne paskudztwa. Aleksandra Ruda jest jedną z moich ulubionych pisarek. Uniwersum, jakie stworzyła jest tłem dla przygód Mili, ale i inna seria jest osadzona w tym świecie. Cykl o Olgierdzie, Ottonie oraz Irdze, skradł moje serce i liczę, że w końcu doczekamy się w Polsce pełnego wydania tej serii. Nowa trylogia tej autorki jest prawdziwym objawianiem i całkowicie poddałam się przygodzie!

Drugi tom nadal jest porywający i można się pośmiać! Muszę zaznaczyć, że wiele scen jest przesadzonych, ale taki styl ma autorka i głównym celem jest tu zabawa i przyjemność. Pierwszy tom wyciskał łzy i zdziwiłam się, że „Sztylet ślubny” jest bardziej poważny. Początek to typowe „lanie wody”. Przygoda, walka i ciągłe leczenie! Dobrze się czyta, ale dopiero od płowy tej powieści zaczynają się rozgrywać ważne sceny. Jasnota ujawnia szczegóły ze swojej przeszłości i z radością mówię, że nie jeden czytelnik będzie zszokowany!

„Sztylet Ślubny” to prawdziwy spektakl czwórki bohaterów, bo choć drużyna liczy sobie sześciu członków, to Tisa i Percival irytują swoją postawą i egoizmem, którym dosłownie emanują. Jasnota jest bardzo niezdecydowana. Jako narratorka spisuję się całkiem nieźle, to liczę, że w kolejnym tomie wykaże się większym zdecydowaniem. Jaromira usilnie próbowałam pokochać, ba ma potencjał, jednak więcej razy chciałam go walnąć w łeb, niż przytulić. Liczyłam, że w końcu zawalczy o swoją narzeczoną, jednak on postępował sprzecznie z moimi oczekiwaniami. Bolało mnie serce i dusza, bo zachowywał się dziwnie i skandalicznie. Takie postępowanie raniło Jasnotę, jednak to ja bardziej cierpiałam niż ona sama! Hmmm…. Jarek, ty mi się lepiej popraw, bo nie ręczę za siebie! Dranisz to troll, który swoim ciepłem, przyjaźnią i szczerością,
całkowicie rozłożył mnie na łopatki i w tej niecodziennej pozie wzdychałam to tego potężnego trollowego mężczyzny! O bohaterach długo można mówić, ale to Daezael jest gwiazdą tej serii. Jasnota i Jaromir są zmienni i wywołują sprzeczne uczucia. Oboje są nieprzewidywalni, ale to elf, od początku do końca, postępuję konsekwentnie. Uzdrowiciel jest egoistycznym, pesymistycznym i sarkastycznym osobnikiem, który swoją osobą potrafi przyćmić każdego.  Najbarwniejsza postać tej historii, lecz ma w sobie to coś !

„Sztylet ślubny” zaskakuję pod wieloma względami. Tajemnice zostają ujawnione, a szybka akcja i liczne zwroty akcji, nie pozwalają oderwać się od lektury. Autora ma świetny styl i doskonałe poczucie humoru! Pokochałam bohaterów już dawno i po tym tomie darze ich jeszcze większą sympatią! Naprawdę chcę się więcej, szczególnie, że finał jest szokujący.   Moje nerwy są w strzępkach, uczucia zostały zmiażdżone i tylko miłość do bohaterów pozwala mi jakoś funkcjonować. Pani Ruda jest mistrzynią kuriozalnych zakończeń i pozostawia czytelnika w skrajnym osłupieniu. Mam nadzieję, że finałowy tom zostanie wydany wkrótce.  8/10


Dziękuję! 


Książka pod patronatem bloga KSIĄŻKI MONI

3 komentarze:

  1. Jeszcze nie znam tej autorki i jej serii, ale czuję, że polubię te klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pierwszy tom (ba! nawet z autografem!), ale jakoś nie mogę się do tego zebrać :D
    Ulka z Drzwi do innego wymiaru mówiła, że początek słabo wypada i jakoś się tak zniechęciłam :<
    Ale może teraz jakoś się zepnę i przeczytam "Sztylet rodowy" :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń