poniedziałek, 27 stycznia 2020

"Instytut" K.C. Archer - Recenzja [PRZEDPREMIEROWA]


Teddy Cannon jest uzależnioną od hazardu dwudziestoczterolatką, która z niezwykłą trafnością odczytuje ludzi. Jej zdolności pomagają jej w grze, przez co naraża się rosyjskiemu lichwiarzowi. Dług rośnie i kiedy planuje odegrać się za wszystkie czasy, by w końcu wyjść na prostą, dziewczyna ponosi spektakularną porażkę. Uciekając przed władzami kasyna i policją, pomocy udziela jej pewien nieznajomy, który w zamian za spłatę długów, proponuję jej miejsce w pewnej specjalnej szkole. Instytut Whitfielda jest elitarną uczelnią dla ludzi o zdolnościach parapsychicznych. Czy Teddy odnajdzie się w nowym miejscu i w końcu zrozumie, dlaczego zawsze czuła się odmieńcem?
Autorka wykreowała świat podobny do naszego, jedyna różnica, to garstka ludzi, która potrafi wykorzystywać swój umysł do przedziwnych rzeczy. Instytut daje takim osobom możliwość zgłębienia swoich zdolności i wykorzystania ich, by pomagać innym.
Bohaterowie nie są nastolatkami. Główna bohaterka ma dwadzieścia cztery lata, a pozostali są w podobnym wieku, jednak ich zachowanie, rozterki i stany emocjonalne sprawiają, że wydają się młodsi. Teddy jest twarda i pewna siebie, ale lubi samotność i nie dopuszcza  do siebie ludzi.   Często działa na własną rękę. Bardzo sympatyczna postać, taka z którą łatwo nawiązać więź. W nowym miejscu poznaje innych, którzy również nie radzą sobie ze swoimi zdolnościami. Relację między uczniami rozwijają się bardzo naturalnie. Początkowo wszyscy tworzą zgraną paczkę, by z czasem niektóre znajomości przybrały na sile.
Lucas, znany również jako Pyro, potrafi siłą woli wzniecić ogień. Jullian rozmawia ze zwierzętami, Molly jest hakerką i empatką, co jest dla niej bardzo trudne. Długo tak można wymieniać, bo każdy w tej szkole jest wyjątkowy. Uczniowie muszą ciężko pracować, by opanować swoje umiejętności, a Instytut Whitfielda jest miejscem, w którym dyscyplina i ciężka praca liczy się przede wszystkim, dlatego uczniowie robią wszystko, by osiągnąć sukces.
Akcja jest szybka i toczy się na przestrzeni kilku miesięcy. Czyta się lekko i przyjemnie, bo dialogi są wartkie, a opisy niezbyt obszerne. Jest to literatura typowo rozrywkowa. Powieść akcji z elementami romansu. Jak się z czasem okazało, Instytut jest pełen tajemnic i sekretów, a Teddy jest w nie zamieszana. Rządna wiedzy i prawdy, jest zdolna do wszystkiego, by zrozumieć, komu może zaufać.

„Instytut” to powieść wciągająca. Spektakularne walki, ćwiczenia strategiczne i praca nad umysłem, który skrywa niezliczoną ilość możliwość. Do tego dochodzą bohaterowie na najwyższych stanowiskach w kraju i jest to intrygująca mieszanka. Wątek miłosny jest niewielki, ale jestem ciekawa, jak dalej się rozwinie. Zakończenie pozostawiło po sobie masę pytań, i jeszcze więcej wątpliwości względem bohaterów, bo jakoś trudno zaufać komukolwiek. Książka idealna  dla młodzieży bez względu na płeć, bo każdy  znajdzie w niej coś dla siebie. Polecam 7/10

4 komentarze:

  1. Nie zainteresowała mnie wcale, choc z ciekawości popatrzę jeszcze na inne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję aby ją przeczytać jednak nie wiedziałam czy przypadnie mi do gustu. Nie chciałam jednak czytać na siłę. Może kiedyś jak będę miała drugą okazję to przeczytam.
    Pozdrawiam
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze dobra książka30 stycznia 2020 04:22

    Zazdroszczę, bo też mam ją na swojej liście do przeczytania! Po Twojej recenzji choć młodzieżą już dawno nie jestem z pewności po nią sięgnę :)

    Zapraszam do siebie może znajdziesz kolejne inspiracje ;)
    https://zawszedobraksiazka.blogspot.com/2020/01/nowosci-wydawnicze-styczen-2020.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń