Od wieków Naznaczeni przechowują moce czterech żywiołów. W
obecnych czasach Megan otrzymała moc władania powietrzem, Adam wodą, Aine ziemią a Rian ogniem. Cała czwórka
intensywnie ćwiczy przed Pogodzeniem jednak Megan zaczyna odczuwać dziwne
przyciąganie innych żywiołów. Naznaczeni są pod opieką Zakonu, który
kategorycznie zabrania związku między Megan a Adamem, lecz nie to zagraża ich
miłości, lecz niebezpieczna moc Megan, na którą nikt nie ma wpływu. Bohaterowie
muszą walczyć o miłość, życie i własne marzenia, lecz na ich drodze stają coraz
to nowe zagrożenia i niewiedzą, komu zaufać, tym bardziej, że pojawiają się Rycerze,
którzy sprawują nad nimi pieczę, o czym nikt nie wiedział a szpiedzy Knoksów
przesiąkli do Zakonu.
„Cień żywiołu” to druga część serii rozpoczętej przez „Córkę
żywiołu”. Znajomość pierwszej części jest obowiązkowa. Megan w końcu zaczyna
się zachowywać odpowiednio do sytuacji. W poprzedniej książce ekscytowała się
nową mocą i lekceważyła znaki świadczące o zagrożeniu. Dziewczyna dojrzała i do
wszystkiego podchodzi z rezerwą. Zrobiła się podejrzliwa i zrozumiała, że
posiadanie żywiołu to wielki obowiązek, który wymaga ogromnych wyrzeczeń. Z
pewnością zyskała w moich oczach swoją postawą oraz nieidealnością. Często dziwię
się bohaterom, którzy łatwo wybaczają a Megan z pewnością nie puszcza w niepamięć
kłamstw, choćby w dobrej wierze. Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć i dziewczyna
stosuję tę zasadę. Megan odczuwa złość, rozczarowanie i często potęguję tę odczucia,
co sprawia, że jest autentyczna i można wczuć się w jej osobę. Jeśli chodzi o pozostałych
bohaterów to jestem bardzo zadowolona. Aine oraz Adam nabrali charakteru a co
do Riana to czuję lekki smutek, dlaczego? Ponieważ stał się moim ulubieńcem
poprzedniej książki a tu byłam zwyczajnie o niego zazdrosna. Czy można być
zazdrosnym o bohatera książki? Zapewniam was, że tak! Pani Fallon wprowadziła
nowe postacie i to bardzo istotne, lecz niechęcę zdradzać zbyt wiele i nie powiem,
jaka rola im przypadła.
Akcja jest mocnym elementem książki. Nie było strony
poświęconej rozmyślaniu czy zbędnym opisom. Prosty język i ogromna ilość
dialogów pochłaniają czytelnika. Bohaterowie nieustannie są w ruchu, podróżują,
ćwiczą i walczą. Romans miedzy Megan a Adamem nabiera rumieńców. Uczucie między
nimi dojrzewa i nie jest już tylko zauroczeniem. Fabuła głównie opiera się na
tej dwójce a miłość jest ważnym aspektem, który autorka świetnie poprowadziła. Pozostałe
wątki są również istotne i wciągające. Rycerze i Zakon, o każdej z tych grup
niewiele się dowiadujemy, lecz wiemy, że mają swoje tajemnice i grzeszki.
Jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Knoksi to ci źli, jednak niewzbudzaną we mnie
szczególnych emocji. Są źli, stanowią zagrożenie, i to by było na tyle. Zakon
jest dla mnie środkiem zapalnym i głównym źródłem tajemnic, które powoli
zaczynają się wyjaśniać.
„Cień żywiołu” od pierwszej strony porwał mnie w magiczny
klimat Irlandii. Kiedy zaczęłam czytać czułam telepotanie wewnątrz siebie i
oczekiwałam, że zaraz coś się wydarzy. Wypatrywałam zagrożeń czujniej niż sami
bohaterowie. Zakończenie zaskakujące i wzruszające,
nie winem jak wytrzymam do kolejnej książki, tym bardziej, że przyszłość Naznaczonych
uległa całkowitej zmianie. Rzadko się zdarza, by kontynuacja była lepsza od pierwszej
książki, lecz „Cień żywiołu” całkowicie zdeklasował poprzedniczkę i wspiął się
na wyżyny romansu paranormalnego owianego mrocznym nastrojem, intrygami i
niebezpieczeństwem. Szczerze polecam !!!
5+/6
Dziękuję !!!
Z tą kontynuacją to racja, na przykład w Diabelskich maszynach Cassandry Clare pierwszy tom był niezaprzeczalnie najlepszy. Ciekawi mni fakt, że akcja książki pani Fallon toczy się w Irlandii.
OdpowiedzUsuńIrlandia i te druidzkie klimaty są pociągające :)
UsuńJakość mimo twojej dobrej opinii, nie mogę przekonać się w stu procentach do tej serii. Chyba się starzeję.... ;)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Jeśli będziesz miął kiedyś okazję na przeczytanie, to mam nadzieję, że ulegniesz :) ja mam 26 lat i świetnię się bawiłam :)
Usuń