„Jesienna Róża” to drugi tom serii o Mrocznych Bohaterkach.
Pierwsza część szturmem wdarła się na listę moich ulubionych powieści. Czuję,
że zagrzeje tam swoje miejsce na bardzo długo.
Jesienna Róża uczy się w prowincjonalnej szkole w hrabstwie
Devon, gdzie pełni rolę strażniczki. Dziewczyna posiada potężną moc Mędrców, jej zadaniem jest ochrona uczniów przed
czarną magią. Kiedy w okolicy nasilają się ataki zabójczych Extermino, na pomoc
Róży przybywa syn króla, Fallon.
Róża jest utrzymywana w nieświadomości i przez sporą część
książki boryka się z niewiedzą. Ciąży jej świadomość, że rodzina królewska wie,
kto zabił jej babkę, lecz nikt nie chce jej zdradzić prawdy. Dziewczyna jest
nękana przez wizję dotyczące Violet a więź między dziewczynami rośnie z każdym
dniem.
Fabularnie książka, jest mocno powiązana z poprzednim tomem. Rozpoczynając lekturę wiedziałam, jaki los
czeka Różę, a wiele spoilerów z pierwszej część trochę niwelowało napięcie.
Rozważania i uraza głównej bohaterki była jak najbardziej uzasadnione. Ja,
wiedziałam więcej od niej i chciałam jej wykrzyczeć prawdę, aby ta biedna
dziewczyna już dłużej nie cierpiała. Róża jest piętnastolatką na granicy
dorosłości i fakt, że pokładane są w niej wielkie nadzieje, może przytłoczyć.
Autorka perfekcyjnie ukazuję strach oraz wątpliwości bohaterów, często porusza proste
przyziemne sprawy. Róża nie jest niezwyciężoną wojowniczką. Nie zrozumcie mnie
źle. Dziewczyna jest odważna i pewna siebie, lecz autorka ukazała drugą stronę
bohaterstwa, czyli przygnębiającą i przytłaczającą świadomość konsekwencji
swoich czynów. Kiedy jest się odpowiedzialnym za miliony ludzi nie można ot tak
sobie swobodnie przejść do porządku dziennego. Istotnym bohaterem jest Fallon,
jak można było się spodziewać jego i Różę połączyło uczucie. Sam chłopak jest
trochę zadufanym w sobie celebrytą, jednak jego troska mnie urzekła. W powieści
można zauważyć, że ta wyniosłość większości bohaterów wynika z postrzegania
ludzi za gorszych.
Początek książki troszkę mnie rozczarował, było tak szkolnie
i zwyczajnie, często niektóre sytuacje, były nawet teatralne. Akcja książki od
początku jest zawrotna, lecz w pewnym momencie zaczęło robić się naprawdę
ciekawie. Róża odkrywała stopniowo prawdę a jej wizję wciągnęły mnie
maksymalnie. Hurrraaa!!! Kilka ciekawych momentów dotyczących Violet i Kaspara
również się pojawiło.
„Jesienna Róża” to godna polecenia kontynuacja serii o
Mrocznych Bohaterkach. Już nie mogę się doczekać kolejnej książki, tym
bardziej, że nie mam pojęcia, czego się spodziewać. Autorka ma bardzo dobry
styl i nie przebiera w słowach a do tego bohaterowie są barwi i zaskakujący.
Jeszcze raz polecam!
5/6
Mi osobiście druga część bardziej podobała się od pierwszej, chociaż mam słabość do wampirów, więc nie rozumiem dlaczego tak akurat dla mnie się te książki podobały. Ale książki wciągają!
OdpowiedzUsuńSeria ciągle pozostaje mi nieznana, ale mam nadzieję, że szybko uda mi się to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie opisałaś tą lekturę, pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam obydwie części, mnie takie mroczne historie bardzo fascynują :)
OdpowiedzUsuń