Ismet Prcić jest uznanym dramaturgiem i reżyserem
bośniackiego pochodzenia. Przyszło mu żyć w ogarniętym konfliktem kraju i choć
kocha teatr i pragnie normalności,nie jest mu dane zaznać w pełni
młodzieńczości. Młody chłopiec na pograniczu dorosłości musi stawić czoło
niebezpieczeństwu. Uciekając przed wojną wyemigrował do Stanów Zjednoczonych,
lecz sen o wspaniałym życiu zaczyna niebezpiecznie się rozmywać.
Powieść ta jest historią życia autora, jego wspomnienia,
odłamki życia zlepione w całość, przeplatają się z historią niejakiego Mustafy
Nalicia, żołnierza, który doświadczył okrucieństwa wojny. Ich losy łączą się,
co zaskakuje a jednocześnie wiele wyjaśnia. W część jest to powieść
biograficzna, lecz nie całkowicie. Prawda miesza się z fikcją, Ismet tak
właśnie sobie radzi z traumom, spisując odłamki swojego życia.
Książka jest napisana dosadnym językiem, tu nie ma miejsca
na ugrzecznianie i używanie wymuskanych frazesów. „Odłamki” czyta się z
zapartym tchem, a opisy obfitujące w okrucieństwo potęgują doznania. Książkę
przeżywa się od początku do końca, a ogrom emocji, które wyzwala historia
Ismeta, chwilami przytłacza. Kiedy myślałam, że już więcej nie zniosę i tak nie
przestawałam czytać. Lektura hipnotyzuje i prowadzi do zatracenia w
psychologicznym obrazie bohatera.
Wydarzenia opisane w książce nie są przedstawione chronologicznie,
a narracja często się zmienia. Wprowadziło to lekki chaos, jednocześnie
pozwoliło to lepiej poznać Ismeta.
„Odłamki” to historia życia człowieka, który zmaga się z
traumą wojenną, który na nowo układa sobie życie i moim zdaniem każdy powinien
przeczytać tę książkę, aby uzmysłowić sobie straszność i i bezwzględność wojny,
bo czym tak naprawdę jest wojna? Obrazami w telewizji? Czy nie jesteśmy ignorantami,przechodząc
obok i nawet przez minutę nie zastanawiając się, nad losem tych wszystkich niewinnych
ludzi? Bo myślę, że tacy właśnie jesteśmy. Sama taka byłam. Mam nadzieję, że
już taka nie jestem. Powieść ta, wnikła w mój umysł i go doszczętnie
spustoszyła, a po zamknięciu książki poczułam się inna. Bardziej świadoma,
zdruzgotana i wystraszona.
O tej książce nie można mówić zbyt wiele, należy ją
przeczytać i przeżyć. „Odłamki” są boleśnie autentyczną historią, która ukazuję
prawdziwą stronę wojny, a to niejednokrotnie przyprawia o dreszcz i łzy. Obok
tej książki nie można przejść obojętnie, gdyż jest zbyt wartościowa i
refleksyjna, by została pominięta. Jeśli ktoś szuka radosnej, optymistycznej
powieści, to „Odłamki” nie są dla niego, lecz jeśli chcecie doświadczyć niezapomnianych
chwil, to ta książka wam je zapewni. Jak
najbardziej polecam!
5/6
Dziękuję!
Jeszcze nie czytałam tej pozycji, ale zdaję sobie sprawę, że może być to uderzeniem obuchem o głowę jeżeli chodzi o tematykę, może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawa, a okładka mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawa, a okładka mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńTa pozycja raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że do takich książek trzeba mieć pociąg. sama omijam ten gatunek, lecz, kiedy zaczęłam czytać, to BUM!!! chwilami za ciężka, ale mimo wszystko burzliwa i wciągająca, ale za smutna by czytać drugi raz :)
UsuńKsiązka absolutnie dla mnie! :o Okładka piekna i poruszająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Książka zdecydowanie dla mnie, wiem, że ją przeczytam. Z całą pewnością.
OdpowiedzUsuńa więc, głębokich doznań życzę :)
Usuń