Po przeczytaniu tej książki chciałbym rzec: Tak! W końcu
znalazłam porządną książkę o czarownicach. I rzeczywiście tak właśnie jest,
temat już trochę zszedł na dalszy plan, co wcale mnie nie cieszy, aż tu nagle
pojawia się „Ród” i zaskakuję swoją świeżością i lekkością.
Mercy Taylor urodziła się bez mocy, gdyż den dar całkowicie
przypadł jej siostrze bliźniaczce. Zawsze pomijana i lekceważona po śmierci
najpotężniejszej czarownicy z rodziny, to właśnie Marcy wyciąga czerwony los,
który zmienia jej życie. Wydarzenie to wpłynie również na innych, czy Marcy
podoła nowemu zadaniu i czy będzie potrafiła udźwignąć ciężar, który się z tym
wiąże, a może będzie musiała stawić czoło nie tylko złu, ale i innym żądnym
władzy czarownicą? W szale walki o władzę pozostaję tylko jedno pytanie, czy
zabójca Ginny jest nadal głodny krwi?
Marcy jest główną bohaterką. Z pozoru zwyczajna dziewczyna,
czarna owca, która nie umie władać magią. Dziewczyna od samego początku
przykuwa uwagę, imponuję swoją miłością do siostry. Jest niezwykle świadoma
swoich uczuć. Tak, z pewnością lubię ją, jednak chwilami mnie denerwowała, szczególnie,
kiedy przyszło do oceny Petera. Oczywiście każdy popełnia błędy, dlatego jestem
skłonna jej wybaczyć. W książce obracamy się w zamkniętym gronie bohaterów, czyli
siostry bliźniaczki i ich rodzina, dochodzi jeszcze Peter, przyjaciel Marcy.
Tematem przewodnim jest morderstwo Ginny i wszystko, co się
z nim łączy. Podczas śledztwa wychodzą stopniowo tajemnice rodzinne, które
wywołują kolejne pytania. Muszę przyznać, że do samego końca nie miałam pojęcia,
kto za tym wszystkim stoi, byłam zaskoczona gdy prawda wyszła na jaw, gdyż
sprawcy nie brałam pod uwagę nawet przez moment. Pojawia się również wątek
miłosny jednak pozostawię wam przyjemność poznania szczegółów, tym bardziej, że
był ujęty dość pobieżnie, dlatego nie zdradzę na ten temat nic. Mam tylko
nadzieję, że w następnym tomie, temu zagadnieniu autor poświęci więcej czasu.
Książka jest napisana przyjemnym, lekkim językiem, któremu nie
brak ostrości. Czyta się zadziwiająco szybko, choć przyczyną mogła być potrzeba
rozwiązania zagadki. Książka opowiada o wiedźmach i wszystko kręciło się koło
mocy, jednak miałam wrażenie, że czytam książkę obyczajową. Autor ukazała
relacje rodzinne, problemy. Wszystkie tajemnice i związane z tym utrudnienia
były realne. Choć dziwnie może to brzmieć, „Ród” jest prawdziwą książką o
rodzinie, co z tego, że trochę innej niż tak jakie znamy. Nad tym
niekonwencjonalnym klanem, można by rozwodzić się długo i nie wszystko mi się w
nim podoba, autor troszkę przekoloryzował więzi łączące niektórych jej członków
i właściwie tylko ten mały element mi nie odpowiadał.
Książkę jak najbardziej polecam, ponieważ wciąga od
pierwszej strony. Magia nieustannie wisi w powietrzu i dodaje pikanterii całemu
utworowi. Autor cudownie ukazał naturę ludzką, pragnienia, żądzę władzy oraz
zazdrość, która zmienia ludzi. W tak wymagającym i bezwzględnym otoczeniu żyje
Marcy i to ona jest nadzieją, którą chcę się poznać, dlatego życzę wam
szybkiego spotkania z wiedźmami z Savannah.
4+/6
Dziękuję!!!
Dawno nie czytałam niczego o czarownicach. Chętnie więc zajrzę.
OdpowiedzUsuńJa również chce przeczytać tę książkę i już nie długo :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Książka cieszy się pozytywami więc z czasem pewnie i ja się skusze :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania i muszę przyznać że już mi się podoba :). Nie pamiętam kiedy czytałam jakąś książkę o czarownicach, więc jest to dla mnie miła odmiana :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że czarownice wpadły w oko każdemu, bez względu na wiek ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji po tę książkę sięgnąć, a wiele o niej słyszałam. Może kiedyś mi się to uda,ale przyznam, że nie ciągnie mnie jakoś specjalnie :3
OdpowiedzUsuńFabuła zbyt się ciągnie ale zakończenie bardziej zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńOpowieść o czarownicach, to może być ciekawe, zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuń