Każdego dnia A, budzi się w innym ciele. Przejmuję
wspomnienia danej osoby i stara się żyć według wyznaczonych sobie zasad. Nie
angażuję się w cudze sprawy i stara się jak najgodniej przeżyć te kilkanaście
godzin, by nikt nie zauważył zmiany. Kiedy Pewnego dnia spotyka Rhiannon, życie,
które sobie ułożył najlepiej jak potrafił wywraca się do góry nogami. Od tej
chwili myśli tylko o niej, a zasada- nie angażuj się, przestaję być aktualna.
Szesnastoletni, tajemniczy bohater, którego życie do
normalnych nie należy. Sam siebie określa, jako „A”. Nigdy nie zaznał innej
egzystencji. Odkąd sięga pamięcią, zawsze podróżował między ciałami. Płeć,
wyznanie czy orientacja nie miały dla niego znaczenie. A, przyjmuję to, co daje
mu przeznaczenie i stara się cieszyć tym, co ma. Los bohatera chwyta za serce,
ponieważ beznadziejność życia, jakie wiedzie napawa smutkiem i rezygnacją.
Jeszcze nigdy nie spotkałam tak altruistycznej duszy. Chłopak, bo tak właśnie go
sobie wyobrażam, myśli głównie o człowieku, którego zamieszkuję, jest dobry dla
niego, szanuję życie i poglądy, według których żyje dana osoba. Chwilami jego
postępowanie jest pasywne, lecz czy tak naprawdę ma prawo zmieniać coś w życiu
drugiego człowiek? Jest tylko gościem. Spotkanie Rhiannon zmienia wiele w jego
dotychczasowym życiu. Kiedy tylko może, stara się być blisko niej. Czy takie
postępowanie jest samolubne? Chwilami tak! Czy wpływa to na życie osoby, którą
aktualnie zamieszkuję? W pewnym stopniu tak! Czy potępiam te odrobinę
samolubności? Absolutnie nie! A, jest bohaterem, który w prosty, niewymagający
sposób rozkochuję w sobie czytelnika, który pragnie dla niego jak najlepiej. Ja
również życzyłam mu szczęścia przez całą książkę, należy mu się ono, a kilka
wykradzionych godzin to i tak za mało.
A, jest absorbującą postacią i to na nim czytelnik skupia
się całkowicie. Rhianna to druga postać, która odgrywa znaczącą rolę, jednak o
niej mogę powiedzieć, że jest niezwykle ludzka. Ma wady i zalety, nie zawsze
popierałam jej postępowanie i głównie to dla tego wywołała tyle sprzecznych
emocji.
Akcja książki rozgrywa się w ciągu czterdziestu dni. Każdy
poranek w innym ciele i domu. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich ludzi,
których zamieszkiwał. Była to burzliwa podróż, każde życie inne. Niektóre były dobre,
ale trafiały się takie, które były prawdziwą męczarnią, ta różnorodność
uzależnia i wciąga. Styl autora przypomina mi twórczość J. Greena i z pewnością
przypadnie do gustu fanom autora słynnej książki „Gwiazd naszych wina”
„Każdego dnia” to piękna książka, z którą wart się zaznajomić.
Ukazuję życie z różnych punktów widzenia i skłania do refleksji. Cudownie
bolesny obraz życia, przyjaźni i samotności. A, jest bohaterem, którego się nie
zapomina, gdyż jego dusza jest tak czysta, że wnika w czytelnika na długo.
Świetny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Polecam!
5/6
Dziękuję!!!
Ostatnio z tej serii wiele książek jest popularne. Jeszcze nie czytałam ale może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Widziałam ją ostatnio w zapowiedziach i już wtedy mnie zaciekawiła. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w tym, że muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Skoro przypadnie do gustu fanom J. Greena to znaczy, że muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Willa Graysona, Willa Graysona" duetu John Green i David Levithan, i rzeczywiście ich styl pisania i poczucie humoru są bardzo podobne :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam :)
Bardzo ciekawa fabuła, chyba mam na nią smak :)
OdpowiedzUsuńLevithan jest popularny wśród anglojęzycznych czytelników, na dodatek fabuła brzmi nieszablonowo co sprawia, że mam ochotę zapoznać się z tym tytułem :).
OdpowiedzUsuńCo sadzisz o wplecionych wątkach homoseksualistów? Jak dla mnie były one zbyt częste :)
OdpowiedzUsuńCo sadzisz o wplecionych wątkach homoseksualistów? Jak dla mnie były one zbyt częste :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :D
OdpowiedzUsuńZapraszam pabottyro.blogspot.com