Po krwawym powstaniu i dramatycznej ucieczce z koloni Szeol
I, w końcu przyszedł czas na długo wyczekiwaną kontynuacje. Zniecierpliwiona do
granic możliwości, sięgnęłam po „Zakon Mimów” by poznać dalsze losy Paige i jej
przyjaciół.
Autorka wykreowała całkowicie inny obraz świata i choć akcja
toczy się w roku 2059, czyli nie tak dalekiej przyszłości, to paranormalny aspekt społeczeństwa jest
znany znacznie dłużej. Część ludzi to ślepcy, czyli zwykli, niczym się
niewyróżniający mieszkańcy, lecz wśród nich są jasnowidze, którzy są tropieni
ze względu na swoje zdolności. Zepchnięci na margines, często żyją w
skandalicznych warunkach, bądź parają się nielegalnymi interesami. Istnieje
siedem kategorii jasnowidzenia, jedni posiadają moc silniejszą od innych,
dlatego też są wyżej w hierarchii. Ich moc polega na komunikacji z zaświatami, bądź
kontakcie z duchami. Jeśli ktoś sądzi, że temat duchów, często występuję w literaturze,
to się z nim zgodzę, jednak nigdy nie został w tak oryginalny sposób
wykorzystany. Pani Shannon stworzyła niezwykle przemyślaną i złożoną
społeczność, która jest podzielona, to kolejny przejaw pomysłowości autorki. Pomysł
na kategorie jasnowidzów i ich podział oraz strukturę Sojonu jest błyskotliwa.
Ja wniknęłam w ten skomplikowany, nowy Londyn całkowicie.
Ucieczka z Szeolu I nie potoczyła się dokładnie tak jak
miała, tylko nieliczni przeżyli. Paige jest zdeterminowana, by ostrzec
mieszkańców Londynu przed Refaitami. Szybko się przekonuję, że Eteryczne
Stowarzyszenie nie jest zainteresowane rozwiązywaniem problemów, gdyż skupia
się na intrygach i czarnych interesach. Dziewczyna jest zmuszona działać sama i
w trakcie wypełniania swojego zadania, odkrywa kłamstwa i knowania ważnych
jasnowidzów. Paige wie, że zaufaniem może obdarzyć tylko nielicznych.
Główną bohaterką jest Paige, która całkowicie do mnie
przemawia. Bohaterka jest twarda i kieruję się chęcią ocalenia jasnowidzów,
jednak w tym dążeniu nie jest delikatna. Kiedy okoliczności stają się
dramatyczne, potrafi zabić. Nie jęczy później, że źle zrobiła. Dziewczyna na
ulicach Londynu przeszła prawdziwą szkołę życia i przystosowała się do brutalnych
warunków. Z pewnością mogę ją zaliczyć do moich ulubionych, twardych bohaterek.
W tej części poznajemy lepiej przyjaciół Paige, z którymi pracuję. Podoba mi się
to rozwiązanie. Należy zaznaczyć, że każdy w tej książce ma swoje tajemnice,
bohaterowie są niezwykle ciekawi i już sama możliwość poznania ich, okazało się
przyjemnością. Istotną rolę odgrywają Refaici, a szczególnie jeden szczególny,
czyli Naczelnik. Szkoda, że wątek romantyczny stanowi bardzo znikomą część tej historii,
ale momentami było naprawdę gorącą.
Akcja początkowo jest powolna, jednak nie jest to uciążliwe,
wręcz przeciwnie. Można wczuć się w historie a kiedy wydarzenia nabrały tępa,
nie mogłam się oderwać. Wszystkie nowe pojęcia potrafią przyprawić o zawrót głowy,
lecz było to zarazem fascynujące.
Czytając „Czas Żniw” byłam zadziwiona informacją, iż to
debiut literacki, ponieważ była to zadziwiająco dobra powieść. Do „Zakonu Mimów” podeszłam z wielkimi
oczekiwaniami i moje wymagania zostały całkowicie spełnione. Książkę jak
najbardziej polecam, ta seria jest zaskakująca, nie zawiedziecie się na niej. Spektakularne
starcia i barwni bohaterowie zapewnią wam niezapomnianą przygodę.
5+/6
Dziękuję!
Mam już kupioną i bardzo cieszę się, że na Tobie wywarła tak dobre wrażenie. :) Ja oczywiście "Czas żniw" uwielbiam i z tego co czytam nie zawiodę się na kontynuacji. :D
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam pierwszy tom i bardzo mi się podobał. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Teraz nie mogę się doczekać aż będę mogła przeczytać drugi tom. Mam nadzieję że również wbije mnie w fotel ;)
OdpowiedzUsuńNie zapoznałam się jeszcze z tomem 1 więc tom dwa jeszcze nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę genialna seria, nie wiem jak wytrzymam, do wydania kolejnej części.
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tej książki. Zainteresowałaś mnie bardzo lubię książki o przyszłości :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com