Po dziesięciu latach Salem ponownie zjawia się w życiu
Rawdy’ego . Dziewczyna opuściła dom rodzinny z obawy przed apodyktycznym ojcem
i zostawiła najlepszego przyjaciel, jednak nie przewidziała, że Rawdy tak
bardzo to przeżyje. Oboje mają trudną przeszłość. On sierota, odtrącany
nieustannie musiał radzić sobie sam, a Salem jest na liście osób, które go
zostawiły. Uraza, ból i nadziej mieszają się i sprawiają, że ta dwójka
zaryzykuję i spróbuję stworzyć coś trwałego. Czy im się uda? Czy pokonają
przeszłość? Czy Salem zrozumie zauroczenie młodego Rawdy’ego jej siostrą?
Bardzo lubię serię „Naznaczeni Mężczyźni”. Autorka kreuje
bohaterów, których po prostu się lubi i w tym przypadku jest tak samo. Zarówno
Salem jak i Rowdy są interesujący i przykuwają uwagę. Ich przeszłość jest
trudna i głównie, dlatego tak wciąga ta historia. Byłam bardzo ciekawa czy uda
im się zaznać szczęścia.
Jeśli chodzi o tę część, jestem po części rozczarowana i
zadowolona. Sama historia i bohaterowie mi odpowiadają, lecz pojawiło się kilka
elementów, które mi przeszkadzały. Zacznijmy od pierwszej część, w której
bohaterowie nieustannie wracają do przeszłości, wspominają ból, który zaznali i
to prowadziło do roztrząsania tych samych problemów. Kilkakrotnie czytałam o
tych samych sytuacjach, gdzie tylko szczegóły się różniły, dopiero w dalszym
stadium tej historii zrobiło się naprawdę ciekawie. Był to moment, w którym
bohaterowie zaczęli myśleć o przyszłości, akcja nabrała tępa i poczułam tę
lekkość, która przekonała mnie do tej serii.
Jak już wspomniałam lubię bohaterów tej serii i cieszę się,
kiedy w kolejnych tomach poznajemy szczegóły dotyczące ich dalszych losów. W
tej książce również autorka powraca do nich, moim zdaniem zbyt często. Chciałam
się skupić na losach Salem i Rowdy’ego, i choć nieustannie krążyłam koło tej
dwójki to miałam wrażenie, że bardzo mało czasu towarzyszyłam bezpośrednio im.
Salem rozmawia z przyjaciółkami o ucieleśnieniu swoich marzeń a Rowdy opowiada
o Salem swoim przyjaciołom, jednak brakowała mi konkretnych rozmów, które by
wiele rozwiązały i pomogły w uporaniu się z przeszłością. Pani Jay Crownover
trochę przesadziła z wychwalaniem piękna bohaterów i podkreślaniem ich
idealności. Rozumiem, że są przystojni i atrakcyjni, lecz zachwyt nad ich
wyglądem zewnętrznym był mało realny.
„Rowdy” jest podzielony na dwa tomy, jednak ja postrzegam tę
historię, jako jedną książkę, pomijając już fakt, że nie jestem zwolenniczką
dzielenia jednotomowych lektur. Jeśli miałabym wyrazić swoje zdanie o pierwszym
tomie, to niestety był dość monotonny, za to druga część jest znacznie lepsza.
Oceniając całość, „Rowdy” jest przyjemną lekturą, o trudnym życiu bohaterów i
szukaniu miłości. Pomimo kilku zgrzytów, książka jest bardzo przyjemną
odskocznią.
Książkę polecam fanom gatunku YA. Miłość i przyjaźń są
ładnie ujęte i pomimo niedosytu czekam na kolejny tom z serii „Naznaczeni
Mężczyźni”.
4-/6
Dziękuję !
z chęcią po nie sięgnę
OdpowiedzUsuńJestem skłonna zaryzykować z tą serią
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się spodobała :)
UsuńZapowiada się ciekawie. Mam nadzieje że to nie nudne romansidło bo żadko siegam po romanse.
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com