„Pieszczota nocy” to kontynuacja przygód prywatnej pani detektyw,
Merredith Gentry. Latami ukrywała się przed ciotką, lecz kiedy została odnaleziona
okazało się, że może uda jej się zachować życie. Musi tylko urodzić potomka, a
wtedy Merry zasiądzie na tronie Dworu Unseelie. By osiągnąć ten cel, Merredith oddaję
się cielesnym uciechom wraz ze swoimi strażnikami, lecz kiedy zaczynają ginąć
masowo ludzie, bohaterowie stają przed zadaniem, które może kosztować
życie.
Seria jest mocno naładowana seksem, erotyzmem i
podnieceniem, które nie opuszcza bohaterów, nawet na moment. Do tego aspektu
książki należy podejść z wielką dozą wyrozumiałości. Bohaterka ma wielu kochanków i coś czuję, że
pojawią się kolejni. Jeśli ktoś liczy na wielką monogamiczną miłość, to może
się rozczarować. Pomimo mojej romantycznej natury, tak zawiłe i rozwiązłe
relację między bohaterami, kompletnie mi nie przeszkadzały. Od początku autorka
pokazywała naturę Faerie. Często okrutnie i bezwzględne istoty nie odmawiają
sobie uciech cielesnych. Autorce udało się mnie zaintrygować i zaakceptować
taki stan rzeczy.
Oczywiście mam swoich ulubieńców wśród strażników, lecz
rozwój wypadków trochę zachwiał moje opinie na ich temat. Wszyscy są ciekawymi
postaciami i nie posiadają rażących wad, wręcz przeciwnie, zyskują zalety.
Merredith posiada potężną moc, która stopniowo rośnie, jednak podoba mi się, że
nie robi wszystkiego sam. Polega na swoich strażnikach i pozwala sobie pomóc. W
świecie istot paranormalnych jest młoda, lecz nie brak jej sprytu i pokory. To
połączenie czyni z niej godnego przeciwnika.
Akcja jest powolna i kręci się wokół jednego wątku, czyli posiadania
przez Merry dziecka. Dożo seksu i intryg dworskich. Pojawiły się również
głębsze uczucia, lecz to głównie seks jest tematem przewodnim. Pomimo tego w
książce nie ma wcale tak dużo scen zbliżeń między bohaterami, jakby się mogło wydawać. Kiedy na horyzoncie
pojawiła się sprawa morderstw, była wniebowzięta i naprawdę zaciekawiona.
Szkoda, że przez większą część książki po prostu o niej zapomniano. Dopiero zakończenie było w w pełni satysfakcjonujące
i dobrze zwiastuję na przyszłość.
Autorka pisze lekko i zaczytuje się w jej książkach. Dialogi
między bohaterami są błyskotliwe a opisy plastyczne. Z łatwością można zrozumieć,
czym jest magia oraz jakie emocje towarzyszą władającym tą niepohamowaną mocą .
Lekturę czyta się przyjemnie i szybko.
„Pieszczota nocy” jest przesycona magią i namiętnością. Każdy
kto uwielbia takie powieści powinien się skusić, lecz nie należy mieć zbyt
wygórowanych wymagań. Książka jest lekką i niewymagającą lekturą na wieczór. Polecam
4-/6
Dziękuję!
Normalnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, ale potrafisz tak dobrać słowa, że aż się chce sprawdzić, czy pióro pisarski jest tak lekkie i przyjemne, jak piszesz :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMocno się zastanowię, chociaż jej dziś nie widziałam w bibliotece to rozejrzę się kolejnym razem ;)
OdpowiedzUsuń