Olga cudem uniknęła śmierci. Pewien psotny mag z domieszką elfickiej krwi, postanowił
wywinąć kolejny numer i sprowadził dziewczynę do swojego świata, gdzie elfy,
rycerze i smoki są na porządku dziennym. Sęk w tym, że Olga musi się
przystosować, a dwór pełen intryg oraz sercowych zawirowań, potrafi przysporzyć
nie lada kłopotów. Czy Oldze uda się dojść do siebie i zyska przychylność
mieszkańców nowego świata?
Mam ogromną słabość do rosyjskich książek fantsy, gdyż bije
z nich humor i nieprzerwana akcja, dlatego bez chwili wahania zdecydowałam się
na „Przekraczając granice”. Co
do humoru, to rozczarowania nie doświadczyłam, jednak akcja nie była już tak
dobra jak się spodziewałam.
Autorka powoli wprowadza czytelnika w nowy świat i
szczegółowo przedstawia politykę, relacje między dworzanami, oczekiwania
względem Króla oraz wszelkiego rodzaju rozterki sercowe.
Mnogość bohaterów może przyprawić o zawrót głowy, a
trzecioosobowy narrator nie ułatwia czytelnikowi nawiązania z nimi więzi.
Jednak nie należy się obawiać lektury, bo początkowy zamęt jest małą
niedogodnością, która szybko mija. Narrator bardzo często przeskakuję między
bohaterami, co po pewnym czasie ogromnie doceniłam. Poznałam losy
ekscentrycznego króla, bohatera o duszy poety, lecz zerowym talencie,
nadwornego Błazna, który tak naprawdę jest kimś więcej oraz Olgi, przesiedlenki
i dziewczyny, której kłopoty nigdy nie omijają. Postaci jest znacznie więcej,
lecz grupa, którą przed chwilą wymieniłam dominuję i absorbuję uwagę
czytelnika, choć pewne podstępne damy, również nieźle zamieszają.
Świat przedstawiony jest intrygujący i zaskakujący, bo jest
równoległym światem, w który przedziwne rzeczy się zdążają i choć z pewnością
jest to fantastyka, to bliżej jej do książki obyczajowej. Autorka dużo czasu
poświęciła przedstawieniu bohaterów oraz nowego świata, do którego trafiła
Olga. Zabrakło mi jakiegoś silnego wątku przewodniego, na którym mogłabym się
skupić, choć z rozwojem wypadków, jedna sprawa zaczęła wybijać się na pierwszy
plan, co przyjęłam z ulgą. Seks bardzo często przewija się przez książkę i choć
nie jest szczegółowo opisywany, właściwie wcale, to podtekstów i zabawnych sytuacji
jest naprawdę dużo, co jest przyjemnym dodatkiem.
„Przekraczając granice” to lekka historia, przy której można
zapłakać ze śmiechu i z żalu, a intensywni bohaterowie nie pozwolą nikomu się
nudzić. Z pewnością będę kontynuowała przygodę z „Kronikami dziwnego
królestwa”, bo tylko pozornie jest to łatwa książka, ale dworskie intrygi oraz
walki o władzę nie pozwalają zapomnieć o losie bohaterów i całego Ortanu! 4+/6
Dziękuję!
czytałam wieki temu i do tej pory żałuję, że nie ukazała się w Polsce kolejna część :( (chyba, że się ukazała ale ja już w sumie przestałam śledzić)
OdpowiedzUsuńjak na razie, to wyszły jeszcze dwie. Pierwszy dzień wiosny oraz tom 3 na przekór przeznaczeniu :)
UsuńNie wiem, czy mnogość bohaterów by mnie nie przeraziła.
OdpowiedzUsuń