Nowe wydanie „Silmarillionu” skłoniło mnie do tego, by
posmakować prozy Tolkiena. Jestem kompletnym laikiem i nie czytałam jeszcze
żadnej z książek autora. Podobno tę książkę należy czytać przez sławną
trylogią, gdyż opowiada ona historię Pierwszej Ery Świata, czyli Dawnych Dniach, poprzedzających epokę przed wydarzeniami w Władcy Pierścienia. Ja mam
mieszane uczucia, bo gdybym znała, choć w znikomym stopniu ten złożony świat,
to łatwiej byłoby mi się odnaleźć w tej powieści.
Piekielnie trudna lektura wymagająca skupienia. Nie jest to
zła książka, wręcz przeciwnie, ponieważ określenie GENIALNA lepiej do niej pasuje.
Jak to bywa z geniuszami, ich wiedza jest tak wielka, że zwykły laik może
wszystkiego nie zrozumieć. Bardzo duża ilość imion, miejsc, krain i ras.
„Silmarillion” to prawdziwa skarbnica wiedzy, to nie jest książka, a biblia lub
encyklopedia Tolkienowskiego świata.
Autor w tym zbiorze opowiadań nakreślił początki świata i pokazał,
jakie wydarzenia miały miejsce sporo przed Władcą Pierścienia. Mnogość mitów i
legend zachwycają drobiazgowością. To, co z jednej strony jest przerażające, z
drugiej zdumiewa perfekcją. Autor zaplanował swój świat w najdrobniejszym
szczególe i mam wrażenie, że najdrobniejsze źdźbło trawy nie ośmieliłby się
zadrżeć na wietrze bez zgody autora.
Autor ma doskonały styl, który szlifował przez lata i jest
to wyczuwalne. Pisze z polotem! Książka napisana niemal ciągiem, a dialogi
pojawiały się sporadycznie, co trochę mi ciążyło, gdyż lubię interakcję między
bohaterami, a tutaj głównie byłam zafascynowana złożonością świata
przedstawionego, a z bohaterami nie nawiązałam więzi. Przyczyną tego były zbyt krótkie opowiadania,
i było ich za wiele.
„Silmarillion” to spora cegiełka, która prezentuje się
przepięknie! Twarda okładka i ten wyróżniający się grzbiet, zauroczą każdą
okładkową srokę! Jest to już kolejne wydanie, do tego ilustrowane. Ted Nasmith jest
zagorzałym fanem Tolkiena i z zapałem ilustruje Śródziemie. Jego prace są
barwne, szczegółowe, ułatwiają wyobrażenie sobie bohaterów. Pan Nasmith tchnął
życie w te lustrację i każdą prace szczegółowo oglądałam i analizowałam. Sporym
ułatwieniem jest indeks, który ma blisko pięćdziesiąt stron. Już sam ten fakt
ukazuję ogrom tej pozycji, a i tak w tym słowniczku nie zostały ujęte wszystkie
nazwy.
J. R. R. Tolkien to geniusz, który na wieki wpisała się w
kanon literatury fantastycznej. Jest perfekcjonistą w tym, co robi i mogę się
tylko zachwycać jego dziełem. Trudna? Jak dla mnie tak, chwilami nudna, jednak
tych porywających momentów było więcej. Zachwycające ilustrację, również
pozytywnie wpływają na odbiór całej powieści. Niecierpliwie wyczekuję nowego
wydania Władcy Pierścieni, by ponownie wkroczyć do tego świata i lepiej poznać
bohaterów. Książka bez wątpienia należy do tych, do których można wracać i za
każdym razem odkrywać coś nowego! 8/10!
Dziękuję!
Cóż za przepiękne wydanie! Tolkien przede mną :)
OdpowiedzUsuńKsiazkowa-przystan.blogspot.com
ja czytałam "Silmarillion" jak byłam w gimnazjum lub liceum więc już lata temu. Oczywiście nie wedle zalecanej kolejności, bo zafascynowana filmem o "Władcy" sięgnęłam po drugi tom książki, potem trzeci, a na koniec wróciłam do tomu pierwszego. Tą pozycję Tolkiena czytałam jakiś czas później. Za dużo już z tej książki nie pamiętam, ale owszem Tolkien jest mistrzem w swoim fachu :) Mam pozytywne wspomnienia związane z tą książką :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zaczytanamona.blogspot.com
Muszę mieć! :D Znaczy ogółem to czytałam, ale kuuurde, takie wydanie :D Must have :D
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
nooo... piękne i te ilustrację <3
Usuń