wtorek, 31 października 2017

"Pasażerka" Alexandra Bracken - recenzja

Etta Spencer od dziecka pilnie ćwiczyła, by pewnego dnia zostać sławną skrzypaczką. Kiedy ten moment w końcu nastaję, życie Etty przechodzi całkowitą rewolucje. W ciągu kilku sekund opuszcza Nowy Jork i ląduję w roku 1776. Dziewczyna może liczyć tylko na przystojnego korsarza, który musi wypełnić swoje zadanie i dostarczyć ją tajemniczemu mężczyźnie. Tylko Eta może odnaleźć dawno zaginiony przedmiot, by mieć szanse na ocalenie siebie i matki, jednak w tej pogoni za dawnym życiem, pojawiają się uczucia, które mogą odmieć całkowicie bieg tej historii.

„Pasażerka” to kolejna książka o podróżach w czasie. Dałam się skusić autorce, pięknej okładce oraz opisowi, który wiele jest obiecujący. Moje oczekiwania były wysokie, jednak mam mieszane uczucia względem tej powieści.

Sama bohaterka jest świetnie wykreowana. Podoba mi się jej początkowy szok, dezorientacja i ostatecznie determinacja. Możliwość podróżowania w czasie potrafi przerazić, dlatego uczucia bohaterki są w pełni zrozumiałe. Początkowo może wydawać się słaba, lecz tak naprawdę ma silny charakter i łatwo ją polubić. Ważną rolę odgrywa Nicholas, który ma swoje priorytety i marzenia, lecz presja rodziny i chęć usamodzielnienia się, oraz poznania własnej matki, są silnym i nie do końca dobrym motywatorem. Uroczy, odważny i przystojny. To taki bohater, do którego można bezkarnie wzdychać.

Dobrze wykreowani bohaterowie to podstawia i autorce udało się to w stu procentach. Pewnie zastanawiacie się co też nie spodobała mi się w tej książce. Cóż mogę powiedzieć, liczyłam na coś więcej. Wątek podróży w czasie był już wykorzystywany tak często, że chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Mamy bohaterkę z talentem, nieokrzesanego młodzieńca, wpływową rodzinę, miłość, urok minionych epok, oraz walkę o władzę! Czyli wszystko to, o czym już wielokrotnie czytałam. Książka nie jest wielce oryginalna, ale zła z całą pewnością też nie jest.

Autorka ma doskonały styl. Czytając dostrzegałam dojrzałość jej szlifu literackiego. Opisy są niezwykle plastyczne i łatwo sobie wyobrazić poczynania bohaterów oraz ich otoczenie. Początek jest toporny, bardzo duża ilość opisów potrafi przytłoczyć. Akcja nie jest najszybsza, lecz owe opisy wypełniają chwilowy przestój. Autorka ujawnia przeszłość bohaterów, a ich opowieści o morskich wyprawach są naprawdę ciekawe. Druga część książki jest znacznie lepsza. Mniej zasad, więcej akcji i szalonych emocji. Rozwój wątku miłosnego bardzo mnie zadowolił, a sami bohaterowie  zachowują się bardziej swobodnie.


„Pasażerka” nie jest zaskakującą powieścią, jednak bohaterowie  są przesympatyczni i to oni czynią tę powieść wyjątkową. Sam finał jest tak zaskakujący, że pragnę dorwać w swoje ręce kontynuację! Książka bardzo przyjemna, idealna na jesienne wieczory, a urok dawno minionych epok potrafi wprawić czytelnika  w rozleniwiony i przyjemny nastrój. Polecam 6/10! 

Dziękuję! 

2 komentarze: