Amy Harmon nie jest mi obcą autorką, bo jakiś czas temu,
namiętnie zaczytywałam się w przepięknej książce, jaką okazało się „Prawo
Mojżesza”. Jestem zagorzałą miłośniczką
fantastyki i na myśl o nowej książce tej autorki, byłam przeszczęśliwa! Czy
moje oczekiwania zostały spełnione?
Mała lady Lark jest wiecznie kontrolowana, oschły ojciec
wiedziony obawą o własną przyszłość, strzeże swej córki za wszelką cenę. Lark
odziedziczyła po matce DAR, lecz każdy z darem jest zabijany, bo takie jest
prawo Jeru. Kiedy dziewczyna zostaje porwana przez młodego króla, nie tylko jej
przyszłość ulega zmianie, bo losy całego Jeru spoczywają w jej rękach, a żądne
krwi Volgary pustoszą rodzime ziemie!
„Słowo i Miecz” to książka, w której słowo odgrywa ważną
rolę, bo ma w sobie moc. Lark potrafi kierować słowami i to dzięki nim narzuca
wole zwierzętom i nie tylko im. Potężna i delikatna dziewczyna nabiera siły i
pewności siebie na oczach czytelnika. Jej moc została spętana i teraz nie może
mówić, co pokazuję również problem i dyskryminację ludzi niemych. Niby
fantastyka, a jednak autorka poruszyła wiele ważnych kwestii. Drugim bardzo
ważnym bohaterem jest sam Król, czyli młody Tiras. Zazwyczaj mnie irytował
swoją władczością, ale nie można odmówić mu uroku osobistego. Jest lojalny i
dba o poddanych. Obowiązkowy, lecz sprawiedliwy.
Zabrakło mi większej ilości bohaterów, bo prawie cały czas
skupiamy się na tej dwójce, co również wpływa na przewidywalne zakończenie,
lecz kompletnie mi to nie przeszkadzało. W powieści spotkałam przecudowną
postać, czyli trolla i wiernego przyjaciela Lark! Boojohni jest tajemniczy i tak
sympatyczny, że nie sposób go nie lubić. Szkoda, że było go tak mało, bo ja go
uwielbiam i z chęcią poznałabym go lepiej.
Akcja toczy się na przestrzeni kilku miesięcy i jest to czas
wypełniony walkami z Volgarami, problemami w królestwie i chwiejnymi uczuciami.
Emocje oraz więź która tworzy się między bohaterami jest piękna. Autorka
skupiła się na uczuciach między Lark i Tirasem, pokazując, że ich relacja
wymaga pracy i zaufania.
Świat
przedstawiony najłatwiej porównać do średniowiecza, z tą różnicą, że tu jest dużo
magicznych akcentów. Taka mieszanka nie należy do najbardziej oryginalnych, ale
ja lubię takie klimaty i już po kilkudziesięciu stronach, trudno było mi się
oderwać od lektury!
Amy Harmon w tym wydaniu podoba mi się jeszcze bardziej i
tak się zastanawiam, czy aby na pewno to Lark miała władze nad słowami, bo coś
mi się wydaje, że autorka sztukę władania nimi opanowała już dawno temu, co
jest doskonale widoczne w tej powieści. Książkę mogę polecić zarówno młodzieży,
jak i starszym miłośnikom fantastyki. Niecierpliwie czekam na kolejny tom! 8/10!
Dziękuję!
Jestem bardzo ciekawa tej książki, a twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do niej skusiła :) serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) również pozdrawiam
UsuńLubię tą pisarkę i po takiej recenzji na pewno się skuszę na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńSuper! Ja uwielbiam fantastykę i ta książka jest moją ulubioną jeśli chodzi o Amy ;)
Usuńmotyw utraty głosu wydaje się być ciekawy, ale całość mnie jakoś nie przekonuje. Ostatnio coraz rzadziej sięgam po fantasy i ten tytuł chyba nie zmieni mojego podejścia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
cherryladyreads.blogspot.com
Książka zbiera bardzo dobre opinie. Ja również czytałam "Prawo Mojżesza" i bardzo mi się podobała. Chętnie więc też sięgnę po powyższą książkę, mimo że rzadko sięgam po fantastykę. Do tej jednak mnie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń