poniedziałek, 15 sierpnia 2016

"Łowca czterech żywiołów" Agata Adamska- recenzja [przedpremierowa]



Aeryla przechodzi test, którego celem jest odkrycie, czy dana osoba ma zdolności magiczne. Dziewczyna niespodziewanie dowiaduję się, że posiada umiejętność panowania nad wszystkimi żywiołami. Od tego momentu jej życie całkowicie się zmienia, a nowe zdolności przysporzą jej nie lada problemów.


Fabuła jest prosta, ale nie skupiamy się tylko na jednym wątku, choć ten najważniejszy łatwo wyodrębnić, lecz pozostałe sprawy są również ważne. Główna bohaterka wpada w kłopoty i tak naprawdę trudno odkryć, co się za tym kryje. Autorka bardzo oszczędnie ujawnia tajemnice i cały czas się głowiłam nad motywami i planami opryszków, którzy nieźle namieszali w życiu dziewczyny. Rozterki miłosne, choć obecne, to stanowią znikoma część książki, mam nadzieję, że w przyszłości autorka jeszcze zaskoczy wyborami Aeryli. 


Świat przedstawiony w książce jest bardzo podobny do naszego, jednak jest wzbogacony o magie, a konkretnie magów, którzy nią władają. Takie osoby uważa się za lepsze, a prace, które wykonują są lepiej opłacane. Krasnoludy, Elfy i inne przedziwne istoty również istnieją, co niezmiernie mnie ucieszyło. Imiona oraz nazwy miast początkowo oszałamiają, z czasem nie stanowi to problemu. 


Bohaterowie to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Główna bohaterka jest popędliwą i gwałtowną dziewczyną, która mówi to, co myśli. Aeryla ma przedziwny dar wpadania w kłopoty, choć muszę zaznaczyć, że specjalnie ich nie unika. Jest dociekliwa i odważna.  Uwielbiam tego typu postacie, ponieważ są nieprzewidywalne. Rodzina dziewczyny również jest barwną grupą i szybko zjednali sobie moją sympatie. Ciekawą osobowością jest gburowaty i najprościej mówiąc, wredny nauczyciel dziewczyny, który jest tak tajemniczy, że czytając, nieustannie powracałam myślami właśnie do niego i miałam ogromną nadzieję, że uda mi się odkryć jego mocno skrywane tajemnice. 


Książka tętni wyrazistym i specyficznym klimatem, który od pierwszej strony mnie urzekł.  Bohaterowie wiecznie się spierają, a ich częste utarczki słowne bawią.  Jeśli ktoś szuka poważnej lektury, to ta książka z pewnością nie jest dla niego, lecz jeśli pragniecie przeżyć wspaniałą przygodę, to jak najbardziej „Łowca” wam ją zapewni. 


Aeryla jest niczym huragan, który pustoszy wszystko na swojej drodze i za to ją kocham! Bo dzięki niej ta książka jest tak nieprzewidywalna. Dziewczyna sarkazm opanowała do perfekcji, jej cięte riposty wywołują uśmiech na twarzy, a cała historia jest okraszona odpowiednią dawką magii. „Łowca Czterech Żywiołów” to gwarancja dobrej zabawy! 
4+/6


Dziękuję!

7 komentarzy:

  1. Chyba ze względu na magię bym się na nią skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla samego klimatu mogłabym przeczytać. Lubię takie lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również :) strasznie przypomina mi "Odnaleźć swą drogę", którą uwielbiam :) :)

      Usuń
  3. Magia w tej książce mnie niesamowicie przyciąga ! :) A kobieta na okładce książki pojawiła się chyba na jeszcze innej, bo od razu, na pierwszy rzut oka wydała mi się znajoma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okładka nie najgorsza,ale również skojarzyła mi się z jakąś inna, ale sama książka bardzo sympatyczna :)

      Usuń
  4. Super fantastyczna recenzja bardzo zachęcająca i dopisałem ją do listy książek które chce przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  5. "Aeryla jest niczym huragan, który pustoszy wszystko na swojej drodze i za to ją kocham! Bo dzięki niej ta książka jest tak nieprzewidywalna. Dziewczyna sarkazm opanowała do perfekcji, jej cięte riposty wywołują uśmiech na twarzy,"
    Po przeczytaniu tych zdań z miejsca zakupiłem audiobooka i muszę przyznać, że nawet nie przeczytałaś 1 strony z tej książki...
    Aeryla jest popychadłem mającym magiczną moc a mimo to i tak jest popychadłem na każdym kroku. Daje się wmanewrować we wszystko. Brak własnego zdania tzn ma własne zdanie ale tylko w swojej głowie bo boi się cokolwiek powiedzieć. "Sarkazm opanowany do perfekcji" za te słowa powinnaś się smażyć w piekle i oddać mi pieniądze które wydałem na tę książkę. Chcesz sarkazmu to poczytaj sobie książki Marcin Mortka o przygodach Edmunda zwanego Kociołkiem...
    Nie recenzuj więcej...

    OdpowiedzUsuń