Pierwsze spotkanie Fallon i Bena jest pełne zaskoczeń i
zmienia ich życie na zawsze. Są sobą
zauroczeni tak bardzo, że nawet przeciwności losu nie są im straszne. Raz w
roku, dokładnie 9 listopada, spotykają się, by spędzić razem czas, porozmawiać i
po prostu cieszyć życiem. On piszę książkę o nich samych, lecz czy jeden dzień
w roku wystarczy, by poznać drugiego człowieka?
Colleen Hoover doskonale zna swoje czytelniczki i stworzyła bohatera
niemal doskonałego. Piękny, zabawny, z odpowiednią dawką smutku w oczach, który znika,
kiedy tylko jest blisko ukochanej. Jednak najważniejszy jest fakt, iż chłopak
piszę. Oj tak, pisarz Ben to prawdziwy zdobywca serc. Fallon również łatwo obdarzyć
sympatią. Przeżyła tragedię i teraz jest niepewną, zakompleksiona, młodą
kobietą. Oboje świetnie się rozumieją i razem dopełniają.
Fabuła nie jest zaskakująca,
lecz w wykonaniu Hoover wypadła naprawdę dobrze. Narracja jest
pierwszoosobowa, co bardzo przypadło mi do gustu. Jeśli chodzi o romanse,
uwielbiam poznawać myśli nie tylko jednego bohatera, a dwójki. Każda sytuacja
ma dwie strony, a w tym przypadku, biorąc pod uwagę, że Fallon i Bena łączy
dziwna relacja, to ich skryte przemyślenia są bardzo wartościowe.
Akcja jest zawrotna. Bohaterowie spotykają się tylko i
wyłącznie tego szczególnego dnia, co czyni książę naładowaną spontanicznymi
decyzjami i ciekawymi zdarzeniami. Nieustannie coś się dzieję i tak naprawdę,
chciałabym poznać Fallon i Bena lepiej, bo czuję, że mogliby zafundować
czytelnikowi jeszcze niejedną porywającą historię.
W dużej mierze jest to przyjemny romans, który czytałam z
uśmiechem na ustach, co zawdzięczam głównie Benowi. Prawdziwy relaks
dla duszy i ciała. Rozpływałam się i wzdychałam zauroczona. Wyczekiwałam podenerwowana, każdego ich nowego spotkania. Jednak pod tą otoczką szczęścia
wyczułam szokujący sekret, który w istocie mnie zdumiał i powalił na kolana.
Zaskakujący zwrot akcji, był niczym cios w policzek i wycisnął kilka łez.
Pomysł genialny, lecz kumulujące się zbiegi okoliczności, czynią go również wątpliwym.
Najbardziej podoba mi się wątek samoakceptacji. Fallon nie może
uporać się z przeszłością oraz konsekwencjami, które na zawsze odbiły ślad na
jej ciele. Jej obawy i zachowanie jest w pełni zrozumiałe i wypadło
realistycznie. Niejednego czytelnika poruszy jej los oraz hart ducha, który
zachwyca od pierwszej strony. Ben w tej sytuacji odnalazł się zadziwiająco
łatwo i zawszę mówi to, co powinien. Jego rady są po prostu mądre.
Historia tej dwójki potrafi wzbudzić emocje, o których już
dawno się zapomniało. Piękna i rozczulająca miłość, która mimo niepewności,
jest ucieleśnieniem marzeń. Niektóre sytuację przyjęłam z przymrużeniem oko, ba
jak dla mnie zbyt dużo spraw idzie po myśli bohaterów, ale wprowadzenie małego zamętu,
z pewności jest wielkim plusem. Pomimo kliku małych niedociągnięć, które dla innych
mogą okazać całkowicie nieistotne, książę odebrałam bardzo pozytywnie. Lubię lekkie
pióro Colleen Hoover i to jedna z jej najlepszych książek, jakie czytałam.
Jak tę książkę się czyta? Jak marzenie! Od pierwszej do
ostatniej strony w pełnym skupieniu, spijając słowa bohaterów, chłonąc emocje
oraz podziwiając życie. Często jest ono okrutne, jednak pomimo trudności warto
walczyć o szczęści. Niektórzy obawiają się ryzyka i tym samym tracą okazję na „petardę” swojego życia! Fallon i Ben
się nie bali, oni zaryzykowali, ruszyli ku sobie z zamkniętymi oczami i wyszło
to pięknie.
Polecam 5/6
Dziękuję!
Książkę można zamówić TU!
Tak bardzo chciałabym ją przeczytać. Już nie mogę się jej doczekać. Wszystkie cytaty, które widzę na Facebooku prosto z tej książki mnie po prostu przekonały. Czekam, czekam i nie mogę się doczekać, aż przyjdzie moja kolej, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńtak dużo pięknych cytatów nie znalazłam w żadnej książce, ale najlepsze wrażenie robią jak się na nie trafia :) w książce
UsuńWolałabym, żeby fabuła jednak była zaskakująca :)
OdpowiedzUsuńkilka zaskoczeń z pewnością jest ;)
UsuńNa dniach sama się z nią zapoznam, u mnie Colleen miewa lepsze i gorsze książki, więc jestem ciekawa, jak wypadnie ta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Sylwia
http://ravenstarkbooks.blogspot.com
ta mi się bardzo podobała
UsuńMam za sobą trzy powieści Hoover i żadna z nich nie skradła mojego serca. Chociaż czytało się je całkiem przyjemnie... Może kiedyś skuszę się na ten tytuł, ale na razie jeszcze trochę odczekam.
OdpowiedzUsuńHoover jakoś nie potrafi do mnie trafić, choć wciąż wierzę, że kiedyś jej się uda. Może właśnie "November 9" będzie moim objawieniem? :)
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną książką autorki jest "Maybe Someday", ale już czytałam kilka dobrych opinii o "Nevember 9" i jeszcze Twoja, że jestem jej jeszcze bardziej ciekawa i czy przebije "Maybe..."
OdpowiedzUsuńwiem, że to dziwnie zabrzmi, ale Maybe Someday" wydaję mi się lepsze, ale November 9 lepiej mi się czytało :)
UsuńCzytałam i polecam! Kolejna książka, która zrobiła na mnie mega pozytywne wrażenie. Z tą autorką miałam styczność z 4 razy i każda książka była niesamowita :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, poznania moich opinii i przemyśleń nad tą i innymi książkami :)
wwww.olaaczyta.blogspot.com