Essun nie jest zwyczajną kobietą, jednak skrywa swój sekret
przed światem. Pewnego dnia, mąż kobiety zabija ich syna i uprowadza córkę.
Essun jest w żałobie, lecz pragnie ocalić swoje, nadal żyjące dziecko, oraz
zemścić się na mordercy. Wyrusza w podróż przez tereny surowe, nieprzewidywalne
i niebezpieczne, a Essun jest zdolna do rzeczy przerażających by osiągnąć swój
cel.
Początek książki jest chaotyczny i zajęło mi kilkanaście
stron, nim względnie odnalazła się w lekturze. Nowy świat, czy też wizja nienapawającej
nadzieją przyszłości, jest czymś nowym i poznanie świata przedstawionego wymaga
skupienia. Tak naprawdę miałam problemy z wizualizacją tego otoczenia.
Początkowo wyobrażałam sobie ludzi żyjących w spartańskich warunkach, co
zresztą jest prawdą, jednak pozbawionych technologii. Moje wyobrażenia
ewoluowały i co kilka stron zmieniały się, bo tak naprawdę przyszłość jest
wypełniona cudami techniki, często zapomnianym przez niektórych ludzi.
Opis sugeruję, że główną bohaterką jest Essun, ale czy na
pewno? Szybko przekonałam się, że to nie jej historia mnie zainteresowała
najbardziej. Z jednej strony mamy Essun i jej misje ratowania córki, z drugiej
poznałam mała dziewczynkę wygnaną przez rodziców, bo jest górotworem. Od razu
wyjaśniam, że górotwory mogą poruszać skałami i zamrażać żyjące wokół
organizmy. Ludzie się ich obawiają i albą kończy się to linczem, albo wysłaniem
do specjalnej szkoły. Taki los spotkał Damaye. Trzecia historia dotyczy Sjen,
górotworu wysłanego na misję, podczas której ma ocalić losy pewnego
nadmorskiego miasteczka, lecz to niejedyne jej zadanie. Przed rozpoczęciem
lektury polecam zapoznanie się ze słowniczkiem, który znajduję się na końcu
książki. Ułatwi to czytanie, a ponieważ ja tego nie zrobiłam, miałam początkowo
problemy. Teraz wiem, że gdybym jednak zerknęła na koniec, to cala historia
byłaby dla mnie klarowniejsza.
„Piątą porę roku” mogłabym przyrównać do puzzli, które ktoś
w amoku rozrzucił i zajmuje sporo czasu, nim poszczególne elementy dopasuję się
do siebie. Jednak, kiedy już się to zrobi, to efekt jest piorunujący i wymaga
chwili zastanowienia i podziwu, by ostatecznie w szoku wyjąkać WOW! Tak,
książka ma moc.
Narracja jest prawdziwym majstersztykiem. Poznajemy losy
trójki bohaterów, lecz szybko można dojrzeć, że ramy czasowe się nie pokrywają,
co jest cudownie dezorientujące. Narrator jest trzecioosobowy, lecz nie zawsze,
bo w niektórych rozdziałach zwraca się bezpośrednio do Essun, co jest nie tylko
oryginalnym pomysłem, co sprawia, że łatwo nawiązać więź z kobietą.
Wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przestrzeni, głównie,
kilku miesięcy, lecz w szerszym zamyśle lat. Język jest wzbogacony o nowe słowa,
co początkowo stwarza trudność, lecz tak jak już wspomniałam, słowniczek
pomaga.
„Piąta pora roku” jest zajmującą pozycją, wymaga skupienia,
lecz zawiła akcja oraz druzgocąca wizja przyszłości wciąga w lekturę. Jestem
pełna podziwu dla kunsztu literackiego Pani Jemisin, która debiutuję tą
powieścią, lecz zapewniam Was, że inauguracja trylogii „Pękniętej Ziemi” jest
miażdżąca i przewyższa większość doświadczonych pisarzy, co jest nie lada
osiągnięciem. Polecam!! 5+/6
Dziękuję!
akurat książka nie jest dla mnie, aczkolwiek wydaje się nawet ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
http://fuzja-recenzentow.blogspot.com/ [ZAPRASZAMY NA KONKURS]
polecam-goodbook.blogspot.com
Akcja z wątkiem zemsty? Dlaczego by nie? :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wymaga skupienia, tu się zgadzamy :D Ale jeśli ktoś wytrwa początkową dezorientację spowodowaną narracją i tym jakby lekkim chaosem to jest dużo, dużo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://niefantastycznie.blogspot.com