„Zawód Wiedźma” to pierwszy tom kronik Belorskich, które
pierwotnie były wydane w dwóch częściach, lecz dzięki Wydawnictwu Papierowy
Księżyc możemy cieszyć się zbiorczym wydaniem, co uważam za strzał w 10!
Wolha Redna jest studentką magii na Staromińskiej Wyższej Szkole
Magii, lecz jako jedyna kobieta zdecydowała się na trudny żywot praktyka. Nie
można odmówić jej talentu i pewnie z tego powodu zostaje wysłana z misją
rozwikłania zagadki tajemniczych śmierci magów w Dogewie. Na miejscu zastaję
zgraję całkiem miłych wampirów i uroczego, lecz tajemniczego księcia Lena,
który nie zawsze jest chętny do współpracy. Druga część książki skupia się
bardziej na życiu szkolnym Wolhy i jej spektakularnej wyprawie po kamyczek,
który niepozorny, to bardzo ważny. W wyprawie towarzyszyć jej będzie wyżej
wymieniony wampirzy władca, oraz najemny troll.
Na początku wspomniałam, iż wspólne wydanie obu historii
jest idealnym rozwiązanie, a to dlatego, że pierwsza część nie do końca
powaliła mnie na kolana. Owszem, autorka zaserwowała mi świat pełen przeróżnych
istot nadnaturalnych, a ja takowe stwory uwielbiam. Sama bohaterka również
interesująca i przede wszystkim silna. Jednak pierwsza część książki chwilami
jest nudna. Wolha poznaje wampiry, które całkowicie różnią się od obrazów z
poradników. Są to sympatyczne postacie, i choć czytało mi się
przyjemnie, to czułam niedosyt. Zabrakło mi ostrych starć i intryg, jednak bohaterka swoją osobowością nadrabia braki.
Druga części przygód Wiedźmy jest prawdziwą petardą. Akcja
się zagęszcza. Bohaterowie nieustannie coś knują, a ja po prostu przepadłam w
ferworze walki, bo i ona niejednokrotnie się pojawiała. Doświadczyłam ogromnego
i przede wszystkim pozytywnego zaskoczenia. Co prawda Wolha nic się nie
zmieniła, nadal jest tą samą zadziorną, pyskatą i niepotrafiącą cenzurować
swoich wypowiedzi dziewuchą, ale już sam fakt, że akcja nabrała tępa jest
plusem. Nie tylko to wpłynęło na mój pozytywny odbiór powieści. Len przeszedł
małą przemianę, już nie jest taki „cukierkowy”, co przyjęłam z ulgą i lekkim
zachwytem. Troll również jest bohaterem, który czasami irytuję, ale w głębi
serca wzbudza sympatię.
Olga Gromyko pisze w specyficzny sposób, trochę ironicznie i
wiele spraw trzeba przyjąć z przymrużeniem oka. Uwielbiam takie lekko
satyryczne powieści, przy których mogę się pośmiać i miło spędzić czas, a co
najważniejsze, pokochać bohaterów, których pragnie poznać się lepiej. Początek
przygód Wolhy oceniam przeciętnie, ale cały czas przeżywam kierunek, w którym
zmierza bohaterka i jej towarzysze, bo jest to droga emocjonująca i obiecująca.
Autorka ma pociąg do opisów, co nie zawsze pociąga czytelnika. Wiedźma często
powraca myślami do wydarzeń z przeszłość, które są ważne, ale stopują akcję i
czasami są zwyczajnie nużące. Dlatego tak bardzo jestem zachwycona drugą
częścią powieści, która nabrała pazura, a ja lubię ostre rzeczy.
Wolha Redna, zwana też W-Redną, zapewni Wam przygodę pełną
magii, krwawych walk i cudownego, ostrego sarkazmu. Coś czuję, że Wolha jeszcze
wielokrotnie zaskoczy czytelnika i już nie mogę doczekać się momentu, kiedy
dziewczyna po raz kolejny wpakuję się w kłopoty! A Redna robi to w
spektakularny sposób! Polecam!
5-/6
Dziękuję :)
Wreszcie się dowiedziałam, że zawód wiedźma tom 1 i 2 Papierowy księżyc połączył. Bardzo dziękuję za informację ;)
OdpowiedzUsuń