Mila marzy o wojaczce i ciężko pracuję, by osiągnąć
swój cel, jednak wojna zrujnowała skarbiec państwa i kończy się gwałtownie.
Rozeźlona dziewczyna postanawia zostać głosem królewskim i decyduję się na
podróż magicznym furgonem z grupo osobliwą i co najmniej wybuchową. Podróż
umilają jej ciągłe kłótnie, walki i nadgorliwe, krasnoludzie mamy.
Bohaterowie stanowią barwną grupę. By ta wypraw się powiodła,
utworzono oddział składający się z kilku ras, bo nigdy nie wiadomo, z czym będą
musiały zmierzyć się głosy królewskie. Tym oto sposobem, Mila obdarzona
zdolnościami magicznymi, ma za kompana Wilka, kapitana, magika, chłodnego i
aroganckiego faceta. Kolejnym kompanem jest Troll, pałający do niej silnymi
uczuciami. Dranisz rozczula serce, bo choć silny i waleczny, to jest również
opiekuńczy i zdeterminowany, by posiąść serce Mili. Trzecim uczestnikiem
wyprawy jest wojowniczka Tisa, ślepo zakochana w pewnym arystokracie. Jest
wredna do bólu, ale też lojalna. Jednak to nie wszyscy, bo prace podejmuję nieoczekiwanie
krasnolud, który ledwo puścił rąbek maminej spódnicy i w zetknięciu z brutalnym
światem, musi wykazać się dojrzałością, której niestety mu brak. Dopełnieniem
tego wyśmienitego towarzystwa jest elf, inny niż wszystkie. Daezael wyróżnia
się zarówno wyglądem jak i charakterem, bo elf pogrążony w głębokiej depresji
jest tylko jeden. Jak ja kocham tego mruka, jego ponure poczucie humoru i
oryginalny sposób pocieszania. Fakt, że jest uzdrowicielem sprawia, że jego
posępność jest pocieszna i komiczna. Wszyscy są bardzo wyrazistymi postaciami,
głęboko skrywającymi sekrety, które są zaskakujące i uwielbiam je odkrywać.
Świat ukazany w powieści jest wszystkim tym, co kocham w
fantastyce, czyli mamy kraj nękany przez pomrokę, krwiożercze wilkołaki oraz martwiaki.
Czoło muszą im stawić krasnoludy, elfy, ludzie i jeszcze wiele innych magicznych
istot, którzy łączą siły, by wygrać. Jednak magia książek Pani Aleksandry Rudej
polega na humorze, który jest stałym elementem jej powieści. Jeśli ktoś ma ochotę
na rzewne historię i masę rozczulających emocji, to ta książka z pewnością
wyciskaczem łez nie jest i nie spełni Waszych oczekiwań. Jednak, jeśli szukacie
lektury poprawiającej samopoczucie, przy której można odpocząć i pośmiać się,
to „Sztylet Rodowy” zapewni Wami kilka godzin wyśmienitej zabawy.
Autorka obca mi nie jest, kilka lat temu poznałam Ole, Ottona
oraz Irgę, za którymi strasznie tęsknie, niestety dalsze losy tej trójcy nie
zostaną wydane. Kiedy zobaczyłam zapowiedź nowej książki autorki, oszalałam ze
szczęścia. Aleksandra Ruda pisze jak marzenie! Niejeden autor głowi się nad
zabawnymi momentami, a pisarce komizm przychodzi naturalnie i wszystkie sceny są nie
tylko zabawne, ale i emocjonujące.
Jeśli pragniecie książki pełnej przygód z barwnymi postaciami
i ostrymi dialogami, to „Sztylet rodowy” jest doskonałym wyborem, bo bohaterowie
zaserwują Wam epicką rozróbę! Polecam 5+/6
Napisałaś przepiękną recenzję,która jest ponadto przepięknie oprawiona graficznie w zdjęcia. Dobra robota. Postanowiłam skomentować,bo cięzka praca na to zasługuje;)
OdpowiedzUsuńPowiesz mi,czy Mila i Daezael będą razem? Jestem w połowie, Jeśli nie chcesz odpisywać tu by nie robić innym spoileru,możesz mi na moim blogu w komentarzu:) (przeczytam i usunę:)
<3 Uwielbiam tę książkę i Aleksandrę Rudą, jesteś moją bratnią duszą haha:)
www.japonskiwachlarz.blogspot.com